eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseGrupypl.biznes.bankiCzy ktoś słyszał o kasie GROSZ
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 16

  • 11. Data: 2002-09-20 16:27:56
    Temat: Re: Czy kto? słyszał o kasie GROSZ
    Od: Krzysztof Halasa <k...@d...pm.waw.pl>

    Wojtek Frabinski <w...@a...net.pl> writes:

    > Po pierwsze - nie, zuzpelnie nie to. Wtedy odsetki, prowizje itp sa
    > pobierane bezgotowkowo z udzielanej kwoty kredytu.
    > To normalna praktyka, prawie zawsze wystepuje jakas prowizja,
    > dodaktowo czasem inne oplaty wlasnie jak np. te odsetki z gory.

    Co oczywiscie takze jest oszustwem, ale innego rodzaju - naliczeniem
    zwykle duzo wiekszych odsetek niz reklamowane. No ale podobno koniec
    z tym.

    Co to w ogole za pomysl z ta prowizja? Prowizja to (jedyne) pieniadze,
    ktore zatrzymuje posrednik. Gdzie tu jest jakis posrednik?
    Zarobkiem banku sa odsetki, a nie prowizja (chyba ze chodzi o pokrycie
    kosztow np. rozpatrzenia wniosku przez bank, to inna sprawa i czesto
    znacznie mniejsze pieniadze - no i naturalnie jedyny sens takiej
    prowizji jest przy negatywnie rozpatrzonym wniosku).

    > Ale tu chodzi o dokonanie wplaty w gotowce najpierw, a kredyt pozniej.
    > A to juz smierdzi na kilometr.

    Jasne. Prawdopodobnie nie chodzi tylko o oszustwo na odsetkach, a o
    wyludzenie przynajmniej pierwszej wplaty.
    --
    Krzysztof Halasa
    Network Administrator


  • 12. Data: 2002-09-20 17:05:02
    Temat: Re: Czy ktoś słyszał o kasie GROSZ
    Od: "MK" <m...@i...pl>

    Użytkownik "Iza" <i...@e...com.pl> napisał w wiadomości
    news:amfc5d$mdi$1@news2.tpi.pl...
    > :-( nie mogę znaleźć w archiwum. Coś bliżej pls.
    >

    http://groups.google.com.pl/groups?hl=pl&lr=&ie=UTF-
    8&oe=UTF-8&q=grosz+firma+group%3Apl.biznes.banki

    Maciej


  • 13. Data: 2002-09-21 10:24:55
    Temat: kredyt a prowizja (bylo Re: Czy kto? słyszał o kasie GROSZ)
    Od: Wojtek Frabinski <w...@a...net.pl>

    On 20 Sep 2002 18:27:56 +0200, Krzysztof Halasa
    <k...@d...pm.waw.pl> wrote:


    >Co to w ogole za pomysl z ta prowizja? Prowizja to (jedyne) pieniadze,
    >ktore zatrzymuje posrednik. Gdzie tu jest jakis posrednik?
    >Zarobkiem banku sa odsetki, a nie prowizja (chyba ze chodzi o pokrycie
    >kosztow np. rozpatrzenia wniosku przez bank, to inna sprawa i czesto
    >znacznie mniejsze pieniadze - no i naturalnie jedyny sens takiej
    >prowizji jest przy negatywnie rozpatrzonym wniosku).
    >
    Chyba troche przesadzasz. Owszem, prowizja czesto jest narzedziem
    sluzacym do ukrytego podniesienia kosztu kredytu. Ustawa o kred.
    konsumenckim moze to zmienic, zobaczymy jak sie sprawdzi w praktyce.
    Ale czesto prowizja za udzielenie kredytu jest IMO uzasadniona. Wezmy
    np. kredyt odnawialny - bank dokonuje analizy kredytowej wniosku (co w
    koncu robia ludzie za ktorych prace placic trzeba) a potem stawia
    okreslona kwote do dyspozycji (bank musi byc przygotowany w kazdej
    chwili kwote limitu klientowi udostepnic). Jednak nie znaczy to wcale,
    ze klient ta kwote wykorzysta. Niekotrzy klienci biora duze linie
    kredytowe tylko na wszelki wypadek i ich nie wykorzystyja albo
    wykorzystuja sporadycznie. W tej sytucji prowizje uwazam za
    uzasadniona, inaczej bank ryzykowalby ponoszenie kosztow za friko.
    Podobnie przy kredytach ratalnych, ale z mozliwoscia dowolnej,
    wczesniejszej splaty (a dzieki ustawie takich powinno byc teraz
    sporo). Dzieki prowizji bank ma zawsze jakis okreslony przychod z tego
    kredytu zagwarantowany, niezaleznie od pozniejszego zachowania
    klienta.
    --
    Wojtek Frabinski ICQ 50443653
    w...@a...net.pl
    Moja strona Meat Loafa http://www.meatloaf.3a.pl/
    galeria kart bankowych http://www.karty.3a.pl/
    Wiadomość ta przedstawia wyłącznie prywatne stanowisko autora.


  • 14. Data: 2002-09-21 13:39:13
    Temat: Re: kredyt a prowizja (bylo Re: Czy kto? słyszał o kasie GROSZ)
    Od: Krzysztof Halasa <k...@d...pm.waw.pl>

    Wojtek Frabinski <w...@a...net.pl> writes:

    > >Co to w ogole za pomysl z ta prowizja? Prowizja to (jedyne) pieniadze,
    > >ktore zatrzymuje posrednik. Gdzie tu jest jakis posrednik?
    > >Zarobkiem banku sa odsetki, a nie prowizja (chyba ze chodzi o pokrycie
    > >kosztow np. rozpatrzenia wniosku przez bank, to inna sprawa i czesto
    > >znacznie mniejsze pieniadze - no i naturalnie jedyny sens takiej
    > >prowizji jest przy negatywnie rozpatrzonym wniosku).
    > >
    > Chyba troche przesadzasz. Owszem, prowizja czesto jest narzedziem
    > sluzacym do ukrytego podniesienia kosztu kredytu. Ustawa o kred.
    > konsumenckim moze to zmienic, zobaczymy jak sie sprawdzi w praktyce.
    > Ale czesto prowizja za udzielenie kredytu jest IMO uzasadniona. Wezmy
    > np. kredyt odnawialny - bank dokonuje analizy kredytowej wniosku (co w
    > koncu robia ludzie za ktorych prace placic trzeba)

    Dlatego wlasnie moje ostatnie zdanie - ale to ma pokryc koszty banku
    z oczywiscie jakims tam zyskiem, a nie sluzyc do odpalania rakiet
    na ksiezyc.
    Nie analizowalem tu oczywiscie wszystkich przypadkow, wazna jest ogolna
    idea - ze bank ma zarabiac na (uczciwie podawanych) odsetkach, a nie
    ukrytych prowizjach.

    > a potem stawia
    > okreslona kwote do dyspozycji (bank musi byc przygotowany w kazdej
    > chwili kwote limitu klientowi udostepnic).

    Tyle ze takie kwoty dla banku, po scalkowaniu, sa stale - bank zaklada
    po prostu pewien wspolczynnik wykorzystania linii kredytowych, i nie
    ma mozliwosci, by ten wspolczynnik mu sie nagle zmienil. No chyba, ze
    np. jakis producent samochodow zrobilby promocje w stylu "jutro samochody
    2 x taniej" - i podobne utopie. Normalnie jednak bank jest przygotowany
    na udostepnienie kredytu bez dodatkowych kosztow.

    > Jednak nie znaczy to wcale,
    > ze klient ta kwote wykorzysta. Niekotrzy klienci biora duze linie
    > kredytowe tylko na wszelki wypadek i ich nie wykorzystyja albo
    > wykorzystuja sporadycznie. W tej sytucji prowizje uwazam za
    > uzasadniona, inaczej bank ryzykowalby ponoszenie kosztow za friko.

    Jw, koszt przyznania kredytu - nie widze problemu. Ale realny.
    I przy normalnych kredytach nie ma tego problemu.

    > Podobnie przy kredytach ratalnych, ale z mozliwoscia dowolnej,
    > wczesniejszej splaty (a dzieki ustawie takich powinno byc teraz
    > sporo). Dzieki prowizji bank ma zawsze jakis okreslony przychod z tego
    > kredytu zagwarantowany, niezaleznie od pozniejszego zachowania
    > klienta.

    A dlaczego niby bank ma miec zagwarantowany przychod?

    Ponownie przypominam, ze osoby fizyczne dla banku to drobnica,
    i w skali banku zachowanie poszczegolnych osob jest nieistotne, liczy
    sie (wolnozmienne) zachowanie wszystkich razem. To zachowanie calosci
    powinno w zdrowym banku wymuszac odpowiednie dzialania, np. korekty
    oplat, odsetek itp. Zalozenie, ze zachowanie klientow ma byc stale,
    wydaje sie z innej planety.
    W tej sytuacji prowizja wydaje sie byc takim ksztaltowaniem
    oprocentowania, by duza czesc odsetek odebrac na samym poczatku,
    w ten sposob uniemozliwiajac klientom przeniesienie kredytu do innego
    banku.
    --
    Krzysztof Halasa
    Network Administrator


  • 15. Data: 2002-09-21 18:37:19
    Temat: Re: kredyt a prowizja (bylo Re: Czy kto? słyszał o kasie GROSZ)
    Od: Wojtek Frabinski <w...@a...net.pl>

    On 21 Sep 2002 15:39:13 +0200, Krzysztof Halasa
    <k...@d...pm.waw.pl> wrote:

    >Dlatego wlasnie moje ostatnie zdanie - ale to ma pokryc koszty banku
    >z oczywiscie jakims tam zyskiem, a nie sluzyc do odpalania rakiet
    >na ksiezyc.

    Jesli klient godzi sie za to placic a bank ma w tym interes to moze
    nawet odpalac rakiety na ksiezyc :-).

    >Nie analizowalem tu oczywiscie wszystkich przypadkow, wazna jest ogolna
    >idea - ze bank ma zarabiac na (uczciwie podawanych) odsetkach, a nie
    >ukrytych prowizjach.

    Bank ma zarabiac na swiadczeniu uslug. Wazne, zeby warunku uslugi nie
    byly formulowane tak rzeby celowo ukryc koszty czy tworzyc wrazenie
    innej ceny.

    >Tyle ze takie kwoty dla banku, po scalkowaniu, sa stale - bank zaklada
    >po prostu pewien wspolczynnik wykorzystania linii kredytowych, i nie
    >ma mozliwosci, by ten wspolczynnik mu sie nagle zmienil.

    Udowodnisz ta teze :) ? Z pewnoscia jest jakis mniej wiecej staly
    przedzial wykorzystania kredytow przez klientow. Ale bank przeciz nie
    ma gwarancji, ze to sie nagle nie zmieni. Oczywiscie jest to bardzo
    malo prawdopodobne ale mozliwe. Czy banki moga pozwolic sobie na takie
    ryzyko ?
    Od razu mowie - nie wiem jaka jest prawodlowa odpowiedz.
    >
    >> Podobnie przy kredytach ratalnych, ale z mozliwoscia dowolnej,
    >> wczesniejszej splaty (a dzieki ustawie takich powinno byc teraz
    >> sporo). Dzieki prowizji bank ma zawsze jakis okreslony przychod z tego
    >> kredytu zagwarantowany, niezaleznie od pozniejszego zachowania
    >> klienta.
    >
    >A dlaczego niby bank ma miec zagwarantowany przychod?

    A niby dlaczego ma nie miec skoro ma takie mozliwosci ?

    >W tej sytuacji prowizja wydaje sie byc takim ksztaltowaniem
    >oprocentowania, by duza czesc odsetek odebrac na samym poczatku,
    >w ten sposob uniemozliwiajac klientom przeniesienie kredytu do innego
    >banku.

    Owszem, to pewnie takze. Banki jak kazda firma komercyjna chca
    utrZymac klientow i posluguja sie tu zarowno metodami kija jak i
    marchewki :).
    --
    Wojtek Frabinski ICQ 50443653
    w...@a...net.pl
    Moja strona Meat Loafa http://www.meatloaf.3a.pl/
    galeria kart bankowych http://www.karty.3a.pl/
    Wiadomość ta przedstawia wyłącznie prywatne stanowisko autora.


  • 16. Data: 2002-09-21 23:31:54
    Temat: Re: kredyt a prowizja (bylo Re: Czy kto? słyszał o kasie GROSZ)
    Od: Krzysztof Halasa <k...@d...pm.waw.pl>

    Wojtek Frabinski <w...@a...net.pl> writes:

    > Bank ma zarabiac na swiadczeniu uslug. Wazne, zeby warunku uslugi nie
    > byly formulowane tak rzeby celowo ukryc koszty czy tworzyc wrazenie
    > innej ceny.

    Wlasnie. A dokladnie to banki robia, przynajmniej jesli chodzi
    o takie ogloszenia, ktore czasem widze przyklejone np. na drzwiach sklepu.
    Wiadomo, klient napali sie na jakis zakup, to juz dokladnie umowy nie
    przeczyta - zwlaszcza, gdy mu sie ja da dopiero po podpisaniu :-)

    > >Tyle ze takie kwoty dla banku, po scalkowaniu, sa stale - bank zaklada
    > >po prostu pewien wspolczynnik wykorzystania linii kredytowych, i nie
    > >ma mozliwosci, by ten wspolczynnik mu sie nagle zmienil.
    >
    > Udowodnisz ta teze :) ?

    A co tu udowadniac. Traktuj to jako aksjomat.

    > Z pewnoscia jest jakis mniej wiecej staly
    > przedzial wykorzystania kredytow przez klientow. Ale bank przeciz nie
    > ma gwarancji, ze to sie nagle nie zmieni. Oczywiscie jest to bardzo
    > malo prawdopodobne ale mozliwe.

    Oczywiscie. Jak wszedzie. Krzywe Gaussa itd.

    > Czy banki moga pozwolic sobie na takie
    > ryzyko ?

    Moga, musza, i robia to. Inna sprawa, ze to pewnie nie jest jakies
    zasadnicze ryzyko. Duzo wieksze ryzyko wynika np. ze zlych kredytow.

    > Owszem, to pewnie takze. Banki jak kazda firma komercyjna chca
    > utrZymac klientow i posluguja sie tu zarowno metodami kija jak i
    > marchewki :).

    Gorzej, jak metody te zaczynaja przypominac metody np. "ruskiej mafii".
    Np. bardzo duzo ludzi, wydawaloby sie powaznych, uwierzylo w "promocje"
    jednego z bankow... Po 3 (?) miesiacach promocje sie konczyly, a ludzie
    zostawali z kredytem oprocentowanym na >40% (linia lub karta kredytowa),
    ktorego nie byli w stanie szybko splacic.
    --
    Krzysztof Halasa
    Network Administrator

strony : 1 . [ 2 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1