Firmy internetowe na giełdzie: czy dają zarobić?
2013-11-13 11:35
Przeczytaj także: PKO BP najbardziej wpływowy na GPW
O ile za zachowanie się notowań spółek po debiucie, odpowiedzialni są przede wszystkim inwestorzy, to relacje między ceną akcji w ofercie publicznej a kursem pierwszego dnia handlu, w przeważającej mierze wynikają z decyzji instytucji finansowych przygotowujących i przeprowadzających ofertę. W przypadku niemal wszystkich najsłynniejszych firm internetowych, w ciągu kilku ostatnich lat rolę tę pełniło kilka równie znanych i bardzo doświadczonych w tej kwestii banków inwestycyjnych, takich jak Morgan Stanley czy Goldman Sachs. Tymczasem w przypadku większości wspomnianych firm internetowych cena emisyjna ulegała zmianie po kilka razy. Raczej nie o brak doświadczenia banków inwestycyjnych chodziło, ale o co najmniej nieetyczne praktyki. Oskarżane były one wielokrotnie o celowe zaniżanie ceny w ofertach, na czym zarabiali głównie wybrani inwestorzy. O tym, że te oskarżenia były uzasadnione, świadczyć może niechlubny przykład Facebooka, choć akurat w tym przypadku chodziło raczej o zawyżenie, a nie niedoszacowanie ceny emisyjnej. Morgan Stanley został ukarany grzywną w wysokości 5 mln dolarów za to, że pełniąc rolę organizatora i gwaranta emisji akcji Facebooka, naruszył zasadę oddzielenia działalności inwestycyjnej od sporządzania analiz rynkowych dla klientów. Chodziło o sporządzenie pod dyktando Morgan Stanley analiz dotyczących przychodów Facebooka. Ten fakt oraz zarzuty, że portal nie ujawnił skorygowanych w dół prognoz, stały się podstawą licznych pozwów, wytoczonych spółce przez inwestorów.
Z punktu widzenia sposobu przeprowadzania publicznej sprzedaży akcji, a w szczególności ustalania ceny emisyjnej, wyjątkowe było IPO Google. Banki inwestycyjne określiły jedynie przedział cenowy, a ustalenie jej ostatecznej wysokości i przydział akcji odbywały się w formie internetowej aukcji. I tu jednak widełki cen zostały obniżone z pierwotnych 108-165 do 85-95 dolarów, a pula oferowanych papierów zmniejszona. Pamiętać jednak trzeba, że wejście na giełdę Google odbywało się w 2004 r., a więc w czasie, gdy żywe były jeszcze wspomnienia po pęknięciu bańki internetowej i nie brakowało zarówno obaw, jak i nadziej, związanych z debiutem spółki i jego konsekwencjami dla perspektyw branży.
Zróżnicowanie giełdowych losów internetowych gwiazd odzwierciedla w większości przypadków ich kondycję biznesową. To bardzo skuteczny weryfikator nadziei towarzyszących wprowadzaniu ich na giełdę, a opartych przede wszystkim na popularności i rozpoznawalności spółki i jej produktu. Trudno tę samą miarę przykładać do Google, czy Amazon oraz do Facebooka czy Twittera. Niektóre z internetowych przedsięwzięć tym tylko różnią się od legendarnej Kompanii Mórz Południowych sprzed prawie trzystu lat, że zanim wprowadzą swoje akcje na giełdę, mają już za sobą kilka lat historii oraz wiadomo, czym się zajmują. Podobieństw zaś nie brakuje. Tym zasadniczym są ogromne nadzieje na zarobek ze wzrostu cen akcji i brak zysków w bilansach spółek. Jednym z mniej ważnych z merytorycznego punktu widzenia, ale istotnym marketingowo, jest udział w każdej z emisji akcji znanych osobistości ze świata rozrywki i biznesu. Z obiema tymi cechami mamy do czynienia w przypadku Twittera. W swej ośmioletniej historii nie zdołał on jeszcze wygenerować zysku. Nie wróży to najlepiej notowaniom spółki. Facebook tuz przed pojawieniem się na giełdzie uzyskiwał przyzwoite wyniki, choć wskaźnik cena do zysku na akcje, liczony według ceny emisyjnej, wynosił ponad 100. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem dla Twittera wydaje się więc kilka-kilkanaście tygodni wzrostów, a następnie solidna korekta. Chęć realizacji zysków pojawiła się już drugiego dnia handlu jego walorami. Zwyżka, jeśli będzie miała miejsce, potrwa prawdopodobnie tak długo, jak długo utrzyma się dobra koniunktura na Wall Street.
Przeczytaj także:
Pomoc dla Ukrainy. 900 tys. postów w mediach społecznościowych w 6 dni
1 2
oprac. : Roman Przasnyski / Open Finance
Więcej na ten temat:
giełda, notowania giełdowe, spółki giełdowe, firmy internetowe, internet, Twitter, Facebook
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)