Rynek surowców nie wierzy gospodarce
2013-12-02 10:49
Przeczytaj także: Surowce rolne powoli kończą bessę
Na słabnącą koniunkturę gospodarczą nałożył się też wzrost produkcji miedzi. W 2012 r. jego dynamika wyniosła 3 proc. i była najsilniejsza od 2007 r. Wciąż przybywa mocy wydobywczych w Chile, Brazylii czy Peru, ale także rośnie oparta także na przerobie złomu, produkcja w Chinach. Popyt na miedź rósł w 2012 r. znacznie wolniej, w tempie sięgającym około 2,2 proc. Większe zapotrzebowanie pochodziło przede wszystkim z największych gospodarek wschodzących, a więc, poza Chinami, także z Brazylii, Indii. Na same Chiny przypada ponad 40 proc. globalnego zużycia miedzi. To może tłumaczyć, dlaczego notowania metalu nie reagują zwyżką, mimo postępującego ożywienia gospodarczego w krajach najbardziej rozwiniętych.
Z podobną sytuacją mamy do czynienia na rynku stali, znacznie mniej podatnym na działania inwestorów finansowych. Nie daje on sygnałów charakterystycznych dla fazy ożywienia gospodarczego. Niewielki wzrost popytu i cen na rynku stali, obserwowany w drugim półroczu w Europie wynika, zdaniem ekspertów, nie tyle ze zwiększonego zapotrzebowania przemysłu i budownictwa, lecz z uzupełniania zapasów w magazynach. Tegoroczny spadek popytu w krajach Unii Europejskiej szacuje się na 0,5 proc. Przekraczającego ledwie 3 proc. wzrostu można spodziewać się w 2014 r. Niewiele lepsze są też prognozy na przyszły rok dla gospodarki światowej (wzrost o 3,2 proc.). Na globalnym rynku stali nadwyżkę podaży nad popytem szacuje się w tym roku na około 20 proc., a w związku z planowanym na najbliższe lata zwiększeniem mocy produkcyjnych, z pewnością popyt nie dogoni podaży.
Zwykle przejściowa nierównowaga popytu i podaży, wynikająca z naturalnego przebiegu cyklu koniunkturalnego, nie stanowi większego problemu i sytuacja szybko wraca do normy. Gorzej jednak, gdy decyzje inwestycyjne, dotyczące na przykład zwiększania zdolności wydobywczych czy mocy produkcyjnych, podejmowane były na podstawie sygnałów cenowych, mających swe źródło nie w realnej gospodarce, a w ultra luźnej polityce pieniężnej. W takiej sytuacji proces wzajemnego dostosowywania się i poszukiwania równowagi między popytem a podażą, może być bardziej długotrwały i bolesny dla firm sektora surowcowego.
Przeczytaj także:
Rynek surowców pod potrójną presją
1 2
oprac. : Roman Przasnyski / Open Finance
Więcej na ten temat:
giełda, hossa, bessa, inwestowanie na giełdzie, ceny surowców, rynek surowców, inwestowanie w surowce
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)