Kredyt na Święta = odsetki + kosztowne ubezpieczenie
2013-12-05 11:58
Przeczytaj także: Gdzie po świąteczny kredyt gotówkowy?
O ubezpieczeniu w przykładach reprezentatywnych nie wspominają Millennium i Pekao. W Millennium dla kwoty przekraczającej 11 tys. zł ze skredytowana prowizją 3,5 proc. oprocentowanie wynosi 13,5 proc. W Pekao reprezentatywna symulacja pokazuje pożyczkę 8 tys. zł na 2,5 roku z odsetkami przekraczającymi 1,5 tys. zł pod warunkiem, że oprocentowanie jest zmienne, a klient ma w banku bezpłatne konto. Ubezpieczeń nie ma również w Aliorze, ale jest za to opłata przygotowawcza w wysokości 11 proc. pożyczanej kwoty i 16 proc. odsetki. Klient pożyczający 19,7 tys. zł, pożycza też 2,2 tys. zł kwoty na opłatę przygotowawczą, a po 4,5 roku wydaje na odsetki ponad 9,1 tys. zł.
Większość tych ofert nie wydaje się już tak kusząca jak mogłyby na to wskazywać reklamy. Warto, więc pamiętać, że ostateczna cena zależy od klienta. Jeśli w BIK-u widnieje dobra historia kredytowa, dochody są regularne, nie warto się godzić na pierwsze lepsze proponowane warunki. Należy negocjować i zbijać koszty. Niższa rata to łatwiejsza spłata. A bankom zależy na sprzedaży kredytów, może nawet dużo bardziej niż wielu klientom na pożyczeniu pieniędzy.
Po ponad dwóch latach wróciły kredyty na dowód
Polacy mogli się już nieco odzwyczaić od kredytowej ofensywy banków na Boże Narodzenie. Przez dwa poprzednie lata banki udawały, że świąt nie ma. Lizały rany po tym jak w latach 2007-2009 zbyt swobodnie udzielały kredytów konsumpcyjnych, co skończyło się wysokim odsetkiem kredytów spłacanych z problemami lub nie zwracanych wcale. W tym roku jest zupełnie inaczej. Banki wystartowały równo z handlowcami i są nawet bardziej ekspansywne. Nie bez przyczyny. Gdy klienci będą kupowali prezenty za kredyty, największym prezentem dla banków będą większe zyski. Plany na ten rok są ambitne, W prognozach, którymi dysponuje Komisja Nadzoru Finansowego, banki założyły, że znów zarobią rekordowe sumy, ich zysk ma wynieść tyle samo co w 2011 i 2012 r. czyli ok. 15,5 mld zł. Po trzech kwartałach tegoroczny wynik jest zbliżony do zeszłorocznego, wynosi 11,8 mld zł, wobec blisko 12 mld zł przed rokiem. W warunkach spadających stóp procentowych zarabia się jednak trudniej. Na dodatek spory zawód w tym roku sprawiły bankom firmy. Zamiast spodziewanego wzrostu zadłużenia przedsiębiorstw o19 proc., po 10 miesiącach jest to niewiele ponad 1 proc. Nadzieja w klientach indywidualnych, którzy będą brali kredyty mieszkaniowe i jeszcze bardziej dochodowe konsumpcyjne. Po lekcji jaką banki dostały przy boomie kredytowym w latach 2007-2009, obecnie pożyczają rozsądniej. Dodatkowo mogą też wyjść bardziej na przeciw klientom, bo od sierpnia tego roku nie krępują ich nakazy Komisji Nadzoru Finansowego. Wcześniej zgodnie z obowiązującą ponad dwa lata Rekomendacją T raty kredytów klienta nie mogły przekraczać połowy jego dochodów, jeśli zarabiał nie więcej niż średnia krajowa w gospodarce, ewentualnie 65 proc. jeśli wynagrodzenie było wyższe. Teraz nie ma już progu dochodowego, a dodatkowo banki mogą pożyczać pieniądze nie fatygując klienta zdobywaniem zaświadczeń o dochodach, wystarczy dokument tożsamości. Na uproszczonych zasadach, czyli na dowód, banki mogą udzielać kredytów klientom, z którymi mają relacje, otwierając się tym samym na osoby osiągające dochody w szarej strefie. Jeśli ktoś ma w danym banku konto, depozyty, czy inne produkty co najmniej pół roku, bank może uznać, że bez zaświadczenia potwierdzającego wynagrodzenie, pożyczy klientowi 6-krotność przeciętnych dochodów w przedsiębiorstwach (6 razy 3834 zł, czyli blisko 23 tys. zł), jeśli współpraca trwa rok może to być dwa razy więcej. W przypadku kredytów ratalnych nawet nieznany klient może się starać o pożyczenie na dowód czterokrotności przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw, czyli ponad 15 tys. zł.
Na dodatek limity się nie sumują, jeśli więc za chwilę klient przyjdzie po kolejny kredyt znów będzie mógł skorzystać z uproszczonej procedury. Ze statystyk Biura Informacji Kredytowej wynika, że nowe zasady pożyczania banki w pierwszej kolejności testowały na bardziej zamożnych klientach. W efekcie liczba kredytów konsumpcyjnych się obniżyła, ale przeciętna wartość mocno poszła w górę. Teraz coraz bardziej otwierają się na wszystkich klientów.
Przeczytaj także:
Gdzie najlepszy kredyt gotówkowy na Święta?
1 2
oprac. : Halina Kochalska / Open Finance
Więcej na ten temat:
wydatki świąteczne, zakupy świąteczne, Święta, Boże Narodzenie, wydatki Polaków, kredyty gotówkowe, oferta banków, kredyty świąteczne, pożyczki świąteczne
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)