Giełda reaguje na zmiany w OFE
2014-04-08 09:39
Przeczytaj także: Zmiany w OFE a giełda
Rynek kapitałowy to skomplikowany mechanizm, podlegający wpływom wielu różnorodnych czynników, trudno więc wypreparować z nich znaczenie tego jednego, czyli drastycznego zmniejszenia dopływu pieniędzy do OFE. Nie ulega jednak wątpliwości, że właśnie z tego powodu mieliśmy w ostatnich latach wyraźne okresy słabości naszego rynku, które trudno było wyjaśnić wpływem innych czynników. Szczególnie drastycznie słabość ta ujawniała się w okresach nasilenia dyskusji o zmianach w systemie emerytalnym i w czasie prezentacji propozycji i decyzji w tym zakresie. Trzeba jednak podkreślić, że do tej pory zawsze mieliśmy do czynienia z sytuacją, w której funduszom wciąż przybywało pieniędzy. Pierwszym wyjątkiem było przekazanie około połowy kapitału do ZUS. Na razie ta poważna zmiana nie przyniosła widocznych negatywnych skutków dla rynku kapitałowego i koniunktury giełdowej, między innymi dzięki wprowadzeniu minimalnego limitu zaangażowania funduszy w akcje. W tym roku, po raz pierwszy może się pojawić sytuacja, w której saldo wpływów do OFE z tytułu składek i wielkości przekazywanych do ZUS środków z tytułu przekazywania kapitału klientów z tytułu „suwaka”, czyli mechanizmu przesuwania do ZUS środków osób, którym do emerytury pozostało mniej niż dziesięć lat. Po raz pierwszy w historii swej działalności fundusze mogą być zmuszone do sprzedawania akcji, w celu uzyskania gotówki na ten cel. Byłaby to zasadnicza zmiana warunków, w wyniku której OFE stanęłyby systemowo po stronie podażowej rynku. Według rządowych kalkulacji, w 2014 r. w efekcie mechanizmu „suwaka” OFE miałyby przekazać do ZUS nieco ponad 4,4 mld zł.
Kiedy do tej zmiany dojdzie i jak wielka będzie jej skala, zależeć będzie od decyzji Polaków, czy korzystać z funduszy emerytalnych, czy zdać się wyłącznie na ZUS. Gdyby wszyscy członkowie OFE zdecydowali się pozostać w funduszu, w 2014 r. łączna wartość wpływów ze składek do drugiego filara wyniosłaby około 9,5 mld zł. Oczywiście taki scenariusz jest nierealny. W wariancie optymistycznym można zakładać, że pozostanie w OFE zadeklaruje 50-60 proc. przyszłych emerytów. Taki układ dawałby niewielką nadwyżkę salda składek napływających do funduszy i przekazywanych przez nie do ZUS. W wersji bardziej realistycznej, zakładającej że udział w OFE zadeklaruje około jednaj trzeciej uprawnionych, pojawiłby się już deficyt, choć z uwagi na to, że zmiany nie obejmują pełnego roku, nie zmuszałby on raczej funduszy do pozbywania się akcji. Każdy wynik gorszy niż 30 proc. zadeklarowanych członków OFE, byłby sygnałem ostrzegawczym dla inwestorów, wskazującym na zwiększone ryzyko trwałej podaży akcji ze strony OFE. Wymuszałby on także kolejne zmiany w strategii inwestycyjnej samych funduszy. Trzeba bowiem mieć na uwadze, że w 2015 r. minimalny pułap udziału akcji w ich portfelach zmniejszy się z obecnych 75 proc. do 55 proc. i nie omieszkają skorzystać z okazji do zrównoważenia portfeli, ograniczając w nich udział akcji.
Można więc spodziewać się, że inwestorzy z niecierpliwością wyczekiwać będą na ostateczne wyniki wyboru Polaków oraz nerwowo reagować na sygnały dotyczące postępów tego procesu w trakcie jego trwania. Taka sytuacja może być czynnikiem hamującym zwyżki na warszawskim parkiecie w najbliższych miesiącach.
1 2
oprac. : Roman Przasnyski / Open Finance
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)