Kredyt mieszkaniowy - gdzie najtaniej?
2005-09-21 00:16
Przeczytaj także: Kredyt refinansowy - sposób na oszczędności
Wśród banków, którym zależy na utrzymaniu cenowej atrakcyjności ofert należy wymienić także Fortis Bank (bardzo ciekawa opcja uzyskania środków na dowolny cel w wysokości 25 proc. kredytu mieszkaniowego), mBank i Nordea Bank Polska. Wszystkie trzy skłonne są ponadto oferować specjalne niższe stawki oprocentowanie dla klientów Expandera.
Na rynku dość mocno rynku zarysowała się specjalizacja dla banki „frankowe” i banki „złotówkowe”. Do tych ostatnich należy zaliczyć Pekao SA, BZ WBK i ING Bank Śląski. Jeśli szukamy kredytu w złotówkach warto wziąć pod uwagę właśnie ich oferty, bo są cenowo najlepsze. Wszystkie trzy banki stawiają na niskie marże (ok. 1 pkt proc.), a Pekao i BZ WBK kuszą dodatkowo niższym kosztem kredytu w początkowym okresie spłaty (1-2 lata).
Spadające stopy procentowe to woda na młyn banków „złotówkowych”. W ostatnich tygodniach są one dość aktywne w promowaniu idei zadłużania się w walucie, w której się zarabia, a więc właśnie w złotówkach. Niestety Polacy niezbyt chętnie ich słuchają – wolą tanie franki. Wszystko wskazuje też na to, że cykl obniżek stóp w Polsce się zakończył. Jeśli konkurencja wśród banków „frankowych” sprowadzi ceny kredytów w tej walucie do poziomu niewiele ponad 2 proc. wówczas klienci nadal będą widzieć spore oszczędności w miesięcznych ratach wybierając franki szwajcarskie zamiast złotówek. Jeśli więc nie zdarzy się coś nadzwyczajnego (osłabienie złotówki, wzrost stóp procentowych w Szwajcarii) banki „złotowe” będą musiały poczekać na taką dynamikę sprzedaży jak „frankowe” Millennium czy Dom.
Spadek stóp procentowych w Polsce „wykończył” natomiast kredyty w euro i dolarach – wybierają je właściwie tylko osoby zarabiające w tych walutach. O honor euro walczy już właściwie tylko Nykredit Realkredit (d. Nykredit Bank Hipoteczny), który proponuje oprocentowanie w tej walucie niewiele wyższe niż inne banki we frankach szwajcarskich.
Z początkiem września bank zaproponował nawet kredyt w euro o stałej stopie obowizującej przez 30 lat. Takie produkty są bardzo popularne w Europie Kontynentalnej i USA. Przykład tzw. kredytu Pola pokazuje jednak, że Polacy jeszcze nie doceniają ryzyka stopy procentowej. Nie wróży to dobrze popularności „nowinki” Nykredit. Przynajmniej w najbliższych kilku latach.
Przeczytaj także:
Przybywa małych kredytów mieszkaniowych
oprac. : expander