Inwestorzy giełdowi rozczarowani
2014-08-19 13:21
Inwestorzy giełdowi rozczarowani © Jürgen Fälchle - Fotolia.com
Przeczytaj także: GPW czeka na wzrost inflacji
WIG20 i WIG od początku roku niemal nie zmieniły swej wartości, wskaźnik średnich firm zniżkuje o prawie 10 proc., a indeks najmniejszych spółek idzie w dół o niemal 19 proc. Warszawska giełda to największe rozczarowanie inwestorów. Nie sprawdziły się optymistyczne prognozy, dotyczące wzrostu kursów akcji. Złożyło się na to kilka czynników, w większości trudnych do przewidzenia. W tej grupie należy przede wszystkim wymienić konflikt między Rosją a Ukrainą i jego eskalację na skalę globalną oraz sytuację w Iraku i Strefie Gazy. Zamiast oczekiwanego ożywienia gospodarczego, mamy zahamowanie tempa wzrostu w Polsce i powrót stagnacji w strefie euro. U nas doszło do tego jeszcze drastyczne ograniczenie roli otwartych funduszy emerytalnych, poważnie wpływające na sytuację na parkiecie. Na pocieszenie można zauważyć, że w giełdowym towarzystwie nie jesteśmy osamotnieni. Poza parkietem amerykańskim, na którym S&P500 zwyżkuje o 5 proc., większe zyski można było osiągnąć niemal wyłącznie inwestując na egzotycznych rynkach wschodzących, takich jak Indonezja, Filipiny czy Tajlandia oraz nielicznych europejskich, jak na przykład Turcja, Bułgaria czy Słowacja i Rumunia.Zawód sprawiła też większość rynków surowcowych, nawet tych, które w pierwszych miesiącach roku zadziwiały dynamiką wzrostu. Notowania pszenicy, które do maja szły w górę o ponad jedną trzecią, ostatecznie są prawie 13 proc. pod kreską. Podobnie z innymi surowcami rolnymi. Mimo politycznych i militarnych konfliktów w regionach szczególnie wrażliwych, ceny ropy naftowej nie tylko nie wzrosły, ale znajdują się na poziomie o kilka procent niższym niż na początku roku. Strat nie udało się odrobić notowaniom miedzi. Na rynkach towarowych, jeśli nie liczyć zwyżkujących o ponad 20 proc. notowań palladu, dość jasno błyszczy znów złoto, którego ceny idą w górę o 9 proc.
fot. mat. prasowe
Zmiany WIG20 i MiS80
Na tym tle w zupełnie innym świetle ocenić należy tak niepopularne na początku roku lokaty bankowe. Mimo rekordowo niskich stóp procentowych , oprocentowanie oferowane przez banki okazało się wcale nie tak nieatrakcyjne, jak sądzono. Faktem jest jednak, że to zasługa z jednej strony bardzo słabych rezultatów, możliwych do osiągnięcia w przypadku większości instrumentów finansowych, z akcjami na czele, z drugiej zaś, rekordowo niskiej inflacji. Dzięki niej realne zyski z lokat, nawet po opodatkowaniu, sięgają 2-3 proc. Rozpoczęty w lipcu okres deflacji, który prawdopodobnie potrwa kilka miesięcy, będzie dodatkowo premiował zwolenników lokat, przynajmniej tych zakładanych już wcześniej.
oprac. : Roman Przasnyski / Open Finance
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (1)
-
klusek81 / 2014-08-20 17:09:08
Lokaty moim zdaniem są teraz zbyt słabo oprocentowane żeby w nie inwestować. Czasami trafi się coś godnego uwagi ale są to zazwyczaj lokaty krótkoterminowe. Już o wiele bardziej opłaca się inwestować w złoto które ma jakieś tam wahania ale trzyma się i myślę, że niedługo wystrzeli w górę. Ja staram się śledzić na bieżąco kurs złota na stronie Mennicy Staropolskiej i coraz częściej myślę o inwestycji w kolejne kruszce. [ odpowiedz ] [ cytuj ]