Rekord i wyprzedaż
2005-10-15 13:19
© fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Nerwowy początek tygodnia na rynkach wschodzących
Rynki finansowe lepiej oceniają kandydaturę Donalda Tuska, jako lidera partii prorynkowej, nakierowanej na rozwój gospodarczy. W poniedziałek rano euro było warte 3,8950 zł, a dolar 3,2110 zł. Większy ruch miał miejsce po 10.00, kiedy cena euro spadła do dziennego minimum na 3,8850 i w okolicach tego poziomu przebywała do końca dnia. Ze względu na umocnienie dolara na rynku międzynarodowym, kurs USD/PLN z ok. 3,20 ruszył dynamicznie i pod koniec tygodnia dolar wart był już 3,28 zł.We wtorek rano czołowe polskie dzienniki opublikowały sondaże wskazujące na przewagę Donalda Tuska, który w II turze miałby wygrać z Lechem Kaczyńskim stosunkiem 56:44 lub 55:45. Zachęciło to inwestorów do agresywnych zakupów złotego, kurs EUR/PLN z otwarcia na poziomie 3,89 spadł w ciągu pierwszych godzin sesji do 3,8570 – najniższego poziomu od czerwca 2002 r. Za umocnieniem złotego stały także rynkowe informacje o możliwym przewalutowaniu na rynku przez Ministerstwo Finansów środków z emisji obligacji 10-letnich, denominowanych w dolarach o wartości 1-1,5 mld USD. Kurs euro powrócił jednak ponad kluczowe wsparcie na poziomie 3,87, a kolejne dni pokazały, że spadek ten okazał się pułapką.
W środę w południe Ministerstwo Finansów sprzedało 10-letnie obligacje za 1,8 mld zł przy popycie na poziomie aż 4,51 mld zł i średniej rentowności 4,76 proc. A plany Ministerstwa Finansów dotyczące wymiany na rynku środków uzyskanych z emisji zagranicznych skrytykował wiceprezes NBP Jerzy Pruski, a później kolejni przedstawiciele RPP. Niepotrzebnie wzmacniają one złotego, a o polskiej walucie na pewno nie można powiedzieć, że jest zbyt słaba. W Polsce mamy płynny kurs walutowy, a MF jest w tym przypadku graczem nierynkowym. Skrytykował też ponadto strategię zarządzania długiem, przewidującą w większym stopniu emisje na rynku zagranicznym, co wystawia dług na ryzyko kursowe.
Po stosunkowo spokojnej środzie przyszedł czas na burzliwy czwartek. Już pierwsze godziny handlu w czwartek pokazały, że inwestorzy zagraniczni zdecydowali się zamknąć swoje pozycje w naszym regionie. Spadały i to o kilka procent indeksy giełd w Warszawie, Budapeszcie i Pradze, wyprzedaż trwała również na rynku obligacji. Na wartości traciły wszystkie waluty regionu, co może sygnalizować, że kapitał odpływa od nas na dłużej. Zachowanie inwestorów możemy tłumaczyć przede wszystkim sytuacją globalną i ucieczką z rynków wschodzących. Kurs EUR/PLN wzrósł w czwartek z 3,88 do 3,92, a w piątek dobił do 3,9450.
Złotemu zaszkodziły również bardzo słabe dane o sierpniowym deficycie na rachunku obrotów bieżących. Deficyt wyniósł bowiem 380 mln EUR wobec prognozowanej nadwyżki na poziomie 19 mln EUR. Podczas gdy w lipcu odnotowano deficyt w wysokości 438 mln EUR.
W piątek o godz. 15.00 euro kosztowało 3,9250 zł, a dolar 3,2620 zł.
fot. mat. prasowe
Rekomendacje
Na złotym można oczekiwać zmian zgodnie z wytycznymi z rynków globalnych oraz wydarzeniami politycznymi w Polsce. Prawdopodobnie prezydentem zostanie Donald Tusk (wg ostatnich sondaży), inwestorzy mogą dyskontować to wydarzenie, podobnie jak i powstanie rządu. Gdyby jednak udało się przebić kursowi EUR/PLN poziom 3,94 należy oczekiwać ruchów nawet do 4,02.
fot. mat. prasowe
oprac. : A. Łaganowski, M. Węgrzanowski / WGI Dom Maklerski