Czas na dolary?
2005-11-16 10:49
Przeczytaj także: Eurodolar – możliwe dalsze spadki
W dniu przywoływanym w tym artykule – 4 listopada – doszło także do innego wydarzenia potwierdzającego prawdziwość powyższych przypuszczeń. Na rynku międzynarodowym notowania euro spadły do najniższego poziomu w tym roku – 1,1832 USD. I także w tym przypadku decydujące znaczenie mają stopy procentowe w USA i w strefie euro. W Stanach Zjednoczonych stopy są dwa razy wyższe niż ustalone przez Europejski Bank Centralny, który zapowiedział w dodatku, że nie zamierza zmieniać ich wysokości. Nic dziwnego, że inwestorzy wolą obecnie amerykańskie papiery, które są lepiej oprocentowane. Przepływ światowego kapitału kieruje się jednoznacznie w stronę USA.
I co z tym zrobić?
Jakie korzyści z tej sytuacji może odnieść polski inwestor? Warto zastanowić się, czy przypadkiem nie nadszedł czas na zainwestowanie choćby części posiadanych środków bezpośrednio w dolary. Tylko w piątek dolar podrożał o niemal 3 proc. Oczywiście wynik ten będzie ciężki do powtórzenia, lecz w perspektywie kilku tygodni dolar może podrożeć do 3,60 PLN.
Ponieważ złoty jest walutą koszykową i do tego mocniej związaną z euro niż z dolarem, osłabienie wobec dolara oznacza także spadek notowań złotego wobec euro (co także widać było rzeczonego dnia). Przy inwestycjach w euro warto jednak pamiętać, że Polska jest beneficjentem budżetu unijnego, co gwarantuje, że co roku do Polski napływają miliardy euro, które są następnie zamieniane na złote, a więc pieniądze te są potencjalnym źródłem umocnienia złotego wobec euro. Po drugie stopy procentowe w Polsce i w USA są wyższe niż w strefie euro. Dopóki ta sytuacja się nie zmieni nie ma obaw, że międzynarodowy kapitał skieruje się w stronę europejskich obligacji i europejskiej waluty.
Jeszcze większe korzyści inwestycyjne osiągnąć można nie tyle kupując samemu dolary (co wiąże się przecież z kosztem prowizji dla kantoru lub banku), co jednostki funduszy inwestycyjnych wyspecjalizowanych w inwestycjach w amerykańskie papiery.
Obecnie amerykańskie obligacje gwarantują 4,8-proc. zysk w skali roku, a kolejne podwyżki stóp procentowych w USA mogą tę rentowność zwiększyć. W połączeniu z oczekiwanym wzrostem notowań dolara (np. z 3,4 do 3,6 PLN) w ciągu 12 miesięcy dawałoby to szacunkowy zysk na poziomie 10 proc., a więc całkiem przyzwoity. Ewentualny dalszy wzrost kursu dolara działać będzie na korzyść tak dokonanej inwestycji.
Dla osób szukających wyższych stóp zwrotu alternatywą mogą być fundusze amerykańskich akcji, choć trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że rosnąca rentowność amerykańskich obligacji będzie stopniowo odciągać kapitał z rynków akcji w USA właśnie na rzecz bezpiecznych papierów skarbowych. Gdyby tak się stało giełdowe wyceny przedsiębiorstw mogłyby się obniżyć.
W ofercie inwestycyjnej Open Finance dostępne są zarówno fundusze inwestujące w amerykańskie obligacje jak i akcje, do tego wpłaty można wnosić w złotych, a nie w dolarach. Dostępna jest także możliwość powierzenia środków firmom wyspecjalizowanym w inwestowaniu na rynku walutowym. Jednak w tym przypadku zysk zależy od indywidualnych umiejętności zarządzającego i jego preferencji inwestycyjnych.
A jeśli dolar stanieje?
Na koniec istotne zastrzeżenie. Choć prawdopodobieństwo wzrostu notowań dolara wobec złotego jest obecnie bardzo wysokie, to nie wszystko da się przewidzieć. Jeśli nowy rząd w Polsce zdoła przekonać inwestorów, że warto jednak trzymać polskie obligacje, dolar może nie zyskiwać tak mocno na wartości. Argumentem za takim scenariuszem byłby np. wyraźny wzrost rentowności polskich obligacji. Na razie jednak nowy rząd domaga się od Rady Polityki Pieniężnej obniżenia stóp procentowych, a więc działania wręcz odwrotnego.
Przeczytaj także:
EUR/USD - odbicie
oprac. : Open Finance