Frank szwajcarski znowu po 2 zł? To całkiem możliwe
2015-03-13 00:59
Przeczytaj także: Frank szwajcarski poszybował do 4 zł. Czy należy się martwić?
Znowu przepływ kapitału
Gdy jeszcze raz spojrzymy na wykres Bruegel zobaczymy jednak, że na przestrzeni lat mieliśmy wiele okresów, kiedy frank bardzo wyraźnie tracił na wartości. Zwykle wynikało, to z faktu prowadzenia łagodniejszej polityki monetarnej niż miało to miejsce w innych krajach, co było np. spowodowane okresami dekoniunktury, nierzadko wywołanymi przez zbyt silną rodzimą walutę. To zresztą była pierwsza przyczyna i katalizator późniejszego osłabienia franka.
Drugim powodem był także fakt, że zarówno przedsiębiorstwom jak i obywatelom, bardziej opłacało się lokować pieniądze w innych krajach, gdyż tam rozwój był szybszy niż w ogarniętej stagnacją Szwajcarii. Mieliśmy więc do czynienia z dokładnie odwrotną sytuacją niż obecnie.
Dość dobrze przedstawiają to dane bilansu płatniczego Helwetów z lat 90. W tym okresie gospodarka alpejskiego kraju rozwijała się w średnim tempie zaledwie +0.6% r/r (dane OECD 1991-1999). Zdecydowanie szybszy wzrost PKB za granicą oraz przewartościowanie waluty w połowie lat 90. spowodowało, że szans na wyższy zwrot z kapitału zaczęto upatrywać poza Szwajcarią.
fot. mat. prasowe
Szwajcarski rachunek finansowy w latach 90
Dość znaczny odpływ rodzimego kapitału połączony z łagodną polityką monetarną, spowodował nie tylko deprecjację REER franka o 20%, ale np. nominalne obniżenie wartości szwajcarskiej waluty w relacji do amerykańskiego dolara o prawie 40%.
fot. mat. prasowe
Wykres CHF/USD w latach 1995-2000
Niewykluczone, że taki scenariusz może się powtórzyć. To prawdopodobne zwłaszcza, że pewne elementy sprzyjające osłabieniu się franka, zaczynają się już pojawiać. SNB, mimo rezygnacji z utrzymywania kursu EUR/CHF powyżej 1.20, prowadzi obecnie bardzo łagodną politykę pieniężną i stara się zapobiec wejściu szwajcarskiej gospodarki w okres stagnacyjno-deflacyjny.
Wszystko wskazuje na to, że bieżące działania będą kontynuowane do czasu, aż trendy w przepływie kapitału nie odwrócą się, a gospodarka będzie miała coraz lepsze perspektywy. Na początku musi zostać usunięty „balon spekulacyjny”. Prawdopodobnie zacznie się on poważniej zmniejszać, gdy straty związane z ujemnym oprocentowaniem zaczną przewyższać zyski z prawdopodobnego dalszego wzrostu wartości franka.
Kolejnym, zdecydowanie bardziej wydłużonym w czasie elementem, jest powrót światowej gospodarki na ścieżkę wzrostu. Do tej pory z grona krajów rozwiniętych udało się to jedynie w Stanach Zjednoczonych i w pewnym stopniu na Wyspach Brytyjskich. Kluczem dla bardziej fundamentalnych zmian jest szybszy rozwój gospodarczy w Europie oraz na rynkach rozwijających się. Kiedy to może nastąpić? Gdyby wierzyć ostatnim prognozom EBC, to już w 2017 roku strefa euro będzie się rozwijać w tempie powyżej 2% rocznie.
Wtedy, tak jak to miało miejsce w przeszłości, szwajcarskie firmy i fundusze inwestycyjne ponownie zaczną inwestować za granicą. Wypływ kapitału denominowanego w CHF spowoduje osłabienie franka. Ten długoterminowy trend prawdopodobnie będzie wzmacniany działaniami spekulacyjnymi, czyli pożyczaniem nisko oprocentowanej waluty szwajcarskiej i lokowaniem kapitału w aktywach przynoszących wyższe zyski. To właśnie będzie kulminacyjny moment osłabienia franka.
Podsumowanie
Tytułowe osłabienie się franka to na pewno nie jest perspektywa tygodni czy miesięcy. Biorąc jednak pod uwagę historyczne trendy, wyjątkowe przewartościowanie szwajcarskiej waluty, jej silne uzależnienie od koniunktury, oraz prawdopodobną politykę monetarną helwetów, niewykluczone jest, że w niedalekiej przyszłości czeka nas jej wyraźnie osłabienie.
Oczywiście trudno w tym momencie przewidzieć, czy w przedstawionym scenariuszu deprecjacja CHF wyniesie 20, 30 czy 40%. Obserwując jednak bezprecedensowy wzrost wartości franka w ostatnich latach, można oczekiwać nie tylko powrotu do trendu REER, ale także zauważalnego odchylenia w dół od jego średniej.
Spadek wartości franka o 1/3 w relacji do jej zagranicznych partnerów nie jest więc tylko czysto hipotetycznym scenariuszem. Dodatkowo niższa wartość CHF zwykle jest powiązana z aprecjacją walut wschodzących, do których należy złoty. Połączenie obu ruchów w kulminacyjnym momencie, mogłoby więc wzmocnić złotego w relacji do franka o ponad 40%, czego efektem byłoby zejście szwajcarskiej waluty nawet w okolice dwóch złotych.
Marcin Lipka - Analityk
1 2
oprac. : eGospodarka.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)