Dolar ma się dobrze
2006-02-18 00:44
© fot. mat. prasowe
W ostatnich dniach eurodolar odnotował kolejne spadki i pod koniec tygodnia znajdował się już bardzo blisko tegorocznych minimów. Sentyment do dolara znów się zwiększył, tym razem po tym, jak światło dzienne ujrzały doskonałe dane o styczniowej sprzedaży detalicznej w USA, a później wobec przemówień Bena Bernanke przed parlamentem.
Przeczytaj także: Złoty już na minimach
Nowy szef Banku Rezerwy Federalnej podkreślał, że amerykańska gospodarka znajduje się na drodze szybkiego rozwoju, a w ramach walki z inflacją kontynuowana może być kampania podwyżek stóp procentowych.Eurodolar rozpoczynał tydzień w okolicy poziomu 1,19 i do wtorkowego popołudnia nie notował większych wahań. Tego dnia na rynek napłynęły jednak niepokojące dane ze strefy euro (negatywnie zaskakujący odczyt niemieckiego indeksu koniunktury ZEW na poziomie 69,8 pkt. po 71 pkt. w styczniu), a po nich – niezwykle pozytywne doniesienia z USA. W styczniu w Ameryce kwitła sprzedaż detaliczna (wzrost o 2,3 proc. wobec oczekiwanych 0,8 proc.), na co kurs EUR/USD odpowiedział nurkując do 1,1860.
Kluczowym dniem tygodnia była środa i wystąpienie nowego prezesa Fed. W nerwowym oczekiwaniu na to wystąpienie co bardziej niecierpliwi inwestorzy sprzedawali dolary, windując kurs EUR/USD do poziomu 1,1940. W tym momencie do głosu doszedł jednak Ben Bernanke i postawił niezwykle optymistyczną diagnozę gospodarki Stanów Zjednoczonych. Napływające wcześniej tego samego dnia dane makro nie były jednoznaczne – wzrostowi nowojorskiego indeksu Empire State i zwiększeniu wykorzystania mocy produkcyjnych do poziomów rekordowych od lat towarzyszyły informacje o spadku produkcji przemysłowej, katastrofalnie niskim napływie kapitału zagranicznego w grudniu oraz redukcji szacunku inflacji za ten okres, wyrażonej wskaźnikiem cen producentów. Mimo to, po słowach szefa Fed o niezwykłej wadze walki z inflacją i związanej z tym możliwości dalszych podwyżek stóp, na rynku niepodzielnie zapanował prodolarowy optymizm. Wieczorem eurodolar spadł do 1,1870, a w czwartek chwilowo nawet do 1,1845, gdy po danych o nowo rozpoczętych w USA budowach domów i pozwoleniach budowlanych okazało się, że Bernanke mógł mieć dużo racji, bagatelizując problemy amerykańskiego rynku nieruchomości.
Piątek upływał spokojnie. Po nocnej korekcie do poziomu 1,19 eurodolar wracał w okolice 1,1870, a rynek czekał na dane o styczniowym wskaźniku PPI z USA. Wskaźnik inflacji cen producentów wzrósł o 0,3 proc., a bez uwzględnienia cen paliw i żywności – nawet o 0,4 proc. w skali miesiąc do miesiąca. Dane były wyższe od oczekiwań rynku, co spowodowało, że oczekiwania na podwyżki stóp ponownie wzrosły, a to powinno dolarowi służyć.
fot. mat. prasowe
Rekomendacje
Sytuacja techniczna sugeruje, że w najbliższym czasie możliwe są spadki eurodolara nawet do poziomu 1,1770. Dolar jest już jednak bardzo silny, dlatego nikogo nie powinna zdziwić ewentualna korekta, poprzedzająca dalszy wzrost jego wartości. Euro może spotkać się z oporem na poziomie 1,1930 lub ewentualnie wyżej w okolicach 1,1970-1,1980.
Przeczytaj także:
Koniec kwartału pomaga giełdowym indeksom
oprac. : Maciej Chojnacki / WGI Dom Maklerski