Zamień kredyt na tańszy
2006-03-05 18:54
Oprocentowanie kredytów mieszkaniowych (stan na 1 marca 2006 r.). © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: Droższe mieszkanie - tańszy kredyt?
Koszty ostatnio topnieją w oczach. Nie chodzi wyłącznie o wspomniany spadek opłat sądowych. Okazuje się, że same banki często rezygnują z prowizji za udzielenie kredytu jeśli klient chce nim spłacić swoje zadłużenie, a nawet obniżają oprocentowanie i zwracają koszty ubezpieczeń. W takiej sytuacji warto czasem zmienić bank dla oprocentowania niższego np. o 0,5 pkt proc. Oczywiście po uprzednim sprawdzeniu czy nasz dotychczasowy bank, w obawie przed utratą klienta, nie zdecyduje się na ustępstwa.Prowizji za udzielenie kredytu walutowego nie pobierają: BGŻ, BZ WBK, Lukas Bank, mBank, MultiBank, Millennium, PKO BP (w przypadku kredytów powyżej 100 tys. zł, od niższych 0,5 proc. prowizji) oraz Santander Consumer Bank. ING Bank Śląski w ramach aktualnej promocji nie pobiera prowizji od wszystkich kredytów mieszkaniowych w tym refinansowych. MultiBank i mBank dodatkowo biorą na siebie koszty ubezpieczenia niskiego wkładu oraz ubezpieczenia pomostowego.
Jeśli refinansujemy kredyt walutowy bardzo istotne jest, by możliwe było przeniesienie zadłużenia wyrażonego w walucie obcej bez przechodzenia przez złotówki.
O co chodzi? Przeanalizujmy to na przykładzie. Masz 50 tys. CHF do spłaty w banku X. Kurs spłaty wynosi 2,47 zł więc musisz w nowym banku pożyczyć równowartość 123 500 zł, by pozbyć się długu. Tę kwotę pożyczasz na kursie kupna w nowym banku (np. 2,36 zł za CHF) więc Twój dług po takim przeliczeniu rośnie do ok. 52 330 franków. Rata wyniesie 685 zł. Gdybyś przeniósł pierwotną kwotę w CHF do nowego banku (bez przejścia przez złotówki) wówczas rata wyniosłaby 654 zł. Obie raty zostały wyliczone dla oprocentowania 2,5 proc. przy 20 letnim okresie spłaty.
Wypłata kredytu w walucie obcej możliwa jest w Nykredit (ale brak CHF w ofercie), Fortis Banku, Deutsche Banku PBC i BZ WBK. Banki, które skłonne są przyjąć spłatę w walucie obcej to poza wymienionymi powyżej także: BGŻ, BPH (o ile przewiduje to umowa kredytowa), Millennium (o ile wybraliśmy taką opcję) oraz PKO BP
Refinansowanie kredytu mieszkaniowego to dodatkowe formalności, a biurokracji nikt przecież nie lubi. Nieliczne banki starają się ułatwić życie klientom. Zdecydowanie wyróżniają się mBank i MultiBank, które nie wymagają przedstawiania dokumentów potwierdzających wysokość dochodów, a decyzja podejmowana jest nawet w ciągu godziny na podstawie dokumentów przysłanych faksem. Na wypłatę środków czeka się tylko 4 dni.
Dokumentowania dochodów nie wymaga także Santander Consumer Bank w ramach tzw. procedury uproszczonej. Jest ona dostępna również dla osób zaciągających kredyt na zakup mieszkania jednak tylko wówczas, gdy kwota kredytu nie przekracza 300 tys. zł a wkład własny wynosi min. 30 proc.
GE Money Bank załatwia za kredytobiorcę formalności związane z wpisaniem nowej hipoteki (opłata sądowa doliczana jest do pierwszej raty). Millennium skłonny jest zrezygnować z zaświadczenia o stanie zadłużenia w starym banku (takie zaświadczenie kosztuje z reguły ok 50 zł).
Istotnym kosztem dla osoby, która spłaca stary kredyt będzie prowizja za wcześniejszą spłatę pobrana przez bank, który opuszcza. Czy nowy kredytodawca może jakoś pomóc? Owszem. Część banków zastrzega sobie wysoką prowizją za całkowitą wcześniejszą spłatę kredytu. Spłata częściowa jest znacznie tańsza. Można więc spłacić np. 99 proc. kredytu na warunkach spłaty częściowej, a potem oddać resztą i zapłacić prowizję od spłaty całkowitej. Niezbędna jest do tego jednak współpraca banku w którym zaciągamy kredyt refinansowy.
oprac. : expander