Spór sądowy o polisolokatę można wygrać. Uwaga na toksyczne aneksy
2016-10-27 00:20
Ubezpieczenie © thodonal - Fotolia.com
Przeczytaj także: Polisolokaty nieważne z mocy prawa
Umowa ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym, zwana potocznie polisolokatą, jest produktem oferowanym przez ubezpieczycieli od wielu lat. Pomimo iż formalnie jest to umowa ubezpieczenia, konsumenci najczęściej zawierają ją w celu gromadzenia oraz inwestowania kapitału. Składki inwestowane są w jednostki uczestnictwa ubezpieczeniowych funduszy kapitałowych i w odróżnieniu od tradycyjnej lokaty, eksponowane na ryzyko rynkowe. Daje to szansę na uzyskiwanie ponadprzeciętnej stopy zwrotu, ale nie zapewnia ochrony kapitału. To przede wszystkim spadki notowań ubezpieczeniowych funduszy kapitałowych oraz po części także wysokie koszty skłaniają konsumentów zrezygnowania z inwestycji i wypowiedzenia umowy.Na sytuację tę przygotowali się jednak ubezpieczyciele, zastrzegając na swoją rzecz bardzo wysokie opłaty likwidacyjne i opłaty od wykupu oraz odpowiednio zaniżając współczynnik wykupu. Mechanizm ten jest skonstruowany w taki sposób, aby konsument stawał się ekonomicznie „przymuszony” do kontynuowania ubezpieczenia, gdyż wypowiedzenie umowy lub zaprzestanie opłacania składki wiąże się z utratą istotnej części lub niemal całości zgromadzonych oszczędności.
Sądy, Rzecznik Finansowy i Prezes UOKiK stoją po stronie konsumentów
Postanowienia umów ubezpieczenia, na mocy których ubezpieczyciele naliczali oraz pobierali opłaty likwidacyjne i od wykupu a także zaniżali współczynnik wykupu, były wielokrotnie i z sukcesami kwestionowane w sądach. Na przykład w bieżącym roku Kancelaria Chałas i Wspólnicy uzyskała dla swoich klientów wyroki zasądzające zwrot pobranych opłat w kwocie łącznie blisko 1 miliona złotych. Świadczy to o bezprawności postanowień narzucanych jednostronnie przez ubezpieczyciela. Takie działanie polega przede wszystkim na naruszeniu równowagi kontraktowej i ukształtowaniu praw i obowiązków konsumenta w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, przy rażącym naruszeniu jego interesów. Ocena postanowień umownych uprawniających ubezpieczycieli do naliczenia i pobrania opłat po rozwiązaniu umowy, dokonywana jest często w sytuacjach, w których te opłaty stanowią niemal całość wpłaconych składek, przy czym po stronie ubezpieczyciela brak jest jakiegokolwiek ekwiwalentu czy też kosztów, które te opłaty miałyby pokryć.
fot. thodonal - Fotolia.com
Ubezpieczenie
Co interesujące, często nawet pracownicy ubezpieczycieli nie mają wiedzy na temat tego, jakim konkretnie celom i kosztom mają odpowiadać opłaty zastrzegane na rzecz ubezpieczyciela w umowie ubezpieczenia. O przeznaczeniu tych opłat, np. kosztów niezwykle wysokich prowizji agenta ubezpieczyciela, do którego konsument sam się zgłosił, dowiedzieć się można dopiero z pism procesowych składanych w toku sporu sądowego.
Pozorna ochrona
Dużo dalej idący lecz coraz częściej podnoszony jest zarzut nieważności całej umowy ubezpieczenia na życie. W wielu przypadkach możliwe jest bowiem wykazanie pozorności ochrony ubezpieczeniowej, jaką miała zapewnić polisolokata. Ustawodawca dopuszczając konstruowanie umów ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym, których elementem jest inwestowanie części składki, nie zakładał skrajnego przesunięcia proporcji z ochronnej funkcji umowy na jej funkcję inwestycyjną. Tymczasem niektóre z umów ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym nie przewidywały istotnego elementu ochronnego, a suma ubezpieczenia odpowiadała aktualnej wartości jednostek uczestnictwa w funduszu zarządzanym przez ubezpieczyciela.
Możliwe jest także podnoszenie zarzutów dotyczących wad złożonych oświadczeń woli, w zależności od przebiegu procedury sprzedaży polisolokaty w indywidualnym przypadku.
Z uwagi na znaczny stopień skomplikowania tego typu sporów oraz brak możliwości ich ugodowego zakończenia, stanowisko konsumentów znalazło istotne oparcie w poglądach prawnych wyrażonych przez Rzecznika Finansowego, a ostatnio także w decyzjach Prezesa UOKiK. Prezes UOKiK wydał szereg decyzji nakładających na ubezpieczycieli obowiązek zaoferowania swoim klientom aneksów, na mocy których opłaty zastrzeżone w umowach ulegną znacznemu obniżeniu. To ostatnie rozwiązanie, co do zasady oceniać należy pozytywnie. Pozwoli ono bowiem na kompleksowe uregulowanie sytuacji rynkowej i umożliwi konsumentom takie ukształtowanie treści umowy ubezpieczenia, aby jej wypowiedzenie w przyszłości wiązało się z mniej dotkliwymi kosztami.
Aneksy nie zawsze są korzystne
W niektórych przypadkach aneksy obniżające opłaty nie będą dla konsumentów korzystne. Dotyczy to zwłaszcza przypadków zainwestowania w ubezpieczeniowe fundusze kapitałowe znacznych środków. Warto zwrócić uwagę, że rażąca wysokość opłat, często oderwana od wydatków ubezpieczyciela i pozbawiona jakiegokolwiek uzasadnienia czy ekwiwalentu, stanowiła istotny argument przemawiający za zasądzeniem ich zwrotu. Po podpisaniu aneksu konsument nie będzie już miał możliwości powołania się na tę okoliczność w toku ewentualnego sporu sądowego, gdyż opłaty ulegną radykalnemu zmniejszeniu, chociaż nadal trzeba będzie je zapłacić. Oczywiście konsument nadal będzie miał możliwość dochodzenia swoich roszczeń na drodze sądowej, ale jego szanse na uzyskanie korzystnego rozstrzygnięcia mogą okazać się już nieco mniejsze.
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)