Fed robi swoje
2017-03-16 09:53
Przeczytaj także: Cisza przed burzą na rynkach finansowych w końcówce tygodnia
Fed zgodnie z oczekiwaniami podniósł stopy o 25 pb, ale dokonał tego w najbardziej gołębi z możliwych sposobów. Retoryka FOMC pozostała jednak niezmieniona, a prognozy członków Komitetu dalej sugerują łącznie tylko trzy podwyżki do końca roku. W komunikacie powtórzono, że tempo zacieśniania dalej będzie „powolne”, możemy spokojnie zapomnieć o jakimkolwiek ruchu na następnym posiedzeniu w maju i dopiero czerwiec może być rozważany dla kolejnej podwyżki. Rynek wycenia szanse na krok przed końcem drugiego kwartału na niecałe 50 proc., co wydaje się odpowiednim poziomem. Brak apetytu Fed na szybszą normalizację to dobra wiadomość dla aktywów ryzykownych, więc silniejsze powinny być waluty rynków wschodzących, surowce i rynek akcji. Dla dolara może zacząć się trudny okres, gdyż rynek nie zacznie dyskontować bardziej jastrzębiego Fed, jeśli sam bank centralny nie daje do tego sygnału. Wracamy do schematu, gdzie trend aprecjacyjny USD może przebudzić przede wszystkim wdrożenie zmian w polityce fiskalnej przez Trumpa i zmaterializowanie się szumnie zapowiadanego programu inwestycji infrastrukturalnych. Na razie rynek staje się jednak coraz bardziej zniecierpliwiony również brakiem konkretów na tej płaszczyźnie.EUR/USD jest z powrotem ponad 1,07 z pomocą Fed, ale też przy mniejszym udziale wyniku wyborów parlamentarnych w Holandii. Centroprawicowa partia VVD obecnego premiera Marka Rutte zdobyła 32 miejsca w 150-os. parlamencie. Ale co istotniejsze, PVV, partia eurosceptycznego Geerta Wildersa, zdobyła mniej głosów niż wskazywały sondaże (20 vs 22). Dane pochodzą z niemal 90 proc. przeliczonych głosów, więc można być pewnym wyniku i dla rynków finansowych najważniejsze będzie, że ultraprawicowe ruchy nie zyskują na sile w Europie. A to oznacza, że szanse na wygraną Marine Le Pen w wyborach we Francji w kwietniu są coraz mniejsze. Mini-rajd ulgi na europejskich akcjach wydaje się realnym scenariuszem na czwartek. Mniejsze ryzyko polityczne i pozytywny wiatr w żagle ze strony ECB może wspierać euro do reszty walut G10.
W czwartek motywem przewodnim jest festiwal banków centralnych, choć emocji powinno być zdecydowanie mniej niż to miało miejsce przy decyzji Fed. Pierwszym dowodem jest wynik posiedzenia Banku Japonii, gdzie zgodnie z oczekiwaniami główna stopa procentowa została utrzymana na -0,1 proc. W komunikacie ocena gospodarki został podtrzymana z ostatniego posiedzenia w styczniu. USD/JPY testuje 113, ale to głównie za sprawą dołujących rentowności obligacji skarbowych USA. Dalej przed nami jeszcze decyzje banków Szwajcarii, Norwegii i Wielkiej Brytanii. SNB powinien pozostać przy interwencjach walutowych, a większe działa (cięcie Libor) raczej zostawi na „czarną godzinę”, np. gdyby ryzyka polityczne w Europie miały eskalować. Przy ryzykach silnej reakcji aprecjacyjnej korony, Norges Bank może być niechętny rezygnować z gołębiego wydźwięku ścieżki stóp procentowych, nawet jeśli na horyzoncie nie widać zagrożeń urzeczywistniających konieczność obniżki. Dlatego też zakładamy utrzymanie dotychczasowego nastawienia. Bank Anglii także powinien podtrzymać gołębią retorykę przy stabilnych stopach. Ponieważ rząd powstrzymuje się od wsparcia fiskalnego (przynajmniej tak to wygląda z ostatnich projektów budżetu), polityka monetarna pozostaje jednym źródłem ochrony gospodarki. Ekonomiczno-polityczne ryzyka związane z Brexitem jeszcze się nie zmaterializowały, a bardziej prawdopodobne jest, że proces negocjacyjny przyniesie więcej negatywnych zaskoczeń, niż pozytywnych.
Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.
oprac. : Konrad Białas / Dom Maklerski TMS Brokers
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)