Ubezpieczenie na narty tańsze niż na snowboard
2018-01-05 11:00
Snowboardzista dopłaci za polisę? © V&P Photo Studio - Fotolia.com
Wprawdzie wyjazd na narty cieszy się wśród Polaków większą popularnością niż wypad na jedną deskę, to jednak nie da się zaprzeczyć, że snowboard zyskuje coraz to większą rzeszę swoich zwolenników. Wiele zależy tu od wieku. O ile bowiem narty święcą triumfy popularności w starszej grupie wiekowej, o tyle już na drugi ze sportów stawiają zwłaszcza młodzi. Czy ci ostatni muszą spodziewać się, że za ubezpieczenie turystyczne zapłacą więcej niż narciarze?
Przeczytaj także: Zaczynamy ferie zimowe 2017. Oby były bezpieczne
Polisy narciarskie i snowboardowe są takie same
Niektóre z prowadzonych badań wskazują, że snowboarding to sport, w którym urazy są częstsze niż w narciarstwie. Być może ma to związek z wiekiem osób uprawiających te sporty - jazdę na jednej desce wybierają przede wszystkim młodzi miłośnicy szaleństw na białym puchu. Jeżeli jednak przyjrzeć się polityce ubezpieczycieli, to okaże się, że wspomniane badania odnośnie urazowości i wypadkowości oraz wiek snowboardzistów, są dla nich raczej bez znaczenia. Firmy ubezpieczeniowe przeważnie nie mają w swojej ofercie osobnych polis dla narciarzy i snowboardzistów - w efekcie ubezpieczenie turystyczne na snowboard najczęściej nazywane jest polisą narciarską i zapewnia identyczny zakres ochrony jak jej odpowiednik dla narciarzy.
„Mowa o podstawowym ubezpieczeniu kosztów leczenia z możliwością wykupienia dodatkowych pakietów (m.in. assistance, ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej - OC, ubezpieczenia następstw nieszczęśliwych wypadków - NNW i ubezpieczenia bagażu oraz sprzętu sportowego)” - wyjaśnia Andrzej Prajsnar, ekspert porównywarki ubezpieczeń Ubea.pl.
fot. V&P Photo Studio - Fotolia.com
Snowboardzista dopłaci za polisę?
Snowboarding bywa sportem wysokiego ryzyka
Pomimo generalnego podobieństwa oferty ubezpieczycieli, miłośnicy jazdy na snowboardzie, muszą zwracać uwagę na pewne szczegółowe kwestie. Świadczy o tym przykład pięciu internetowych ubezpieczeń na narty z firm Allianz Direct, Aviva, AXA, Link4 oraz PZU. Okazuje się, że towarzystwa oferujące analizowane polisy, dość różnie kwalifikują ryzyko związane z uprawianiem narciarstwa lub snowboardingu. W przypadku PZU, jazda na nartach lub snowboardzie poza oznaczonymi trasami (nawet amatorska), będzie uznawana za sport wysokiego ryzyka. Z kolei Allianz Direct traktuje nawet amatorskie uprawianie narciarstwa lub snowboardingu jako sport wysokiego ryzyka. Dla wspomnianego ubezpieczyciela, jazda poza wyznaczonymi trasami stanowi już uprawianie sportu ekstremalnego i wymaga wykupienia szerszego zakresu ochrony.
„Ze względu na opisywane różnice, osoba kupująca polisę na narty lub snowboard musi dobrze sprawdzić, jak ubezpieczyciel traktuje poszczególne sposoby uprawiania sportów zimowych. Na wysoką składkę zawsze muszą przygotować się klienci zakładów ubezpieczeń uprawiający takie ekstremalne sporty zimowe jak na przykład heliskiing, heliboarding lub jazdę akrobacyjną” - przestrzega Paweł Kuczyński, prezes porównywarki ubezpieczeń Ubea.pl.
Snowboardzista i narciarz zapłaci tyle samo …
Dobrą wiadomością dla jeżdżących rekreacyjnie snowboardzistów jest fakt, że w przypadku analizowanych polis zapłacą oni za ochronę tyle samo co narciarze - amatorzy. Ochrona dla takich miłośników nart i snowboardu, w praktyce nie będzie bardzo kosztowna. Ubezpieczenie jednej osoby podczas ośmiodniowego wyjazdu w Alpy Szwajcarskie, wiąże się z kosztem wynoszącym od 49 zł do 168 zł.
„Za taką składkę można zyskać ubezpieczenie kosztów leczenia z ewentualnym assistance (suma gwarancyjna: 100 000 zł - 200 000 zł), ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej (50 000 zł - ok. 210 000 zł), ubezpieczenie NNW (ok. 17 000 zł - 50 000 zł) oraz ewentualną ochronę bagażu i sprzętu sportowego” - wylicza Andrzej Prajsnar, ekspert porównywarki ubezpieczeń Ubea.pl.
Eksperci porównywarki Ubea.pl zwracają również uwagę, że zwrot kosztów transportu medycznego i akcji ratunkowej w górach jest dobrym uzupełnieniem polisy dla narciarza lub snowboardzisty. Wspomniane koszty naliczone za granicą, często opiewają na dziesiątki tysięcy złotych, a pechowy miłośnik „białego szaleństwa” zwykle nie może liczyć na ich refundację.
„Trzeba zdawać sobie sprawę, że w tym względzie sytuacji polskich narciarzy i snowboardzistów nie poprawia nawet posiadana karta EKUZ” - podsumowuje Paweł Kuczyński, prezes porównywarki ubezpieczeń Ubea.pl.
Przeczytaj także:
Ubezpieczenie narciarskie. Ile kosztuje spokój?
oprac. : eGospodarka.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)