Rynek walutowy 22-26.01.18
2018-01-29 07:46
W tym tygodniu eurodolar zdołał przebić konsolidację, która trwała wcześniej przez ok. siedem dni, obejmując zakres 1,2170 – 1,2315 (mniej więcej, szczegóły nie są tu kluczowe). W toku kolejnych wydarzeń, wykres wzbijał się nawet do 1,2535, według niektórych platform.
Przeczytaj także: Rynek walutowy 15-19.01.18
Euro zyskiwało już od dłuższego czasu. Rynek zdawał się wierzyć – i zapewne nadal w to wierzy, poniekąd słusznie – że EBC będzie musiał zacieśnić politykę monetarną. Formalnie z końcem września 2018 powinna się zakończyć operacja QE, czyli wielki skup aktywów, który ma napędzać inflację i pobudzać akcję kredytową. Już od dłuższego czasu niektórzy decydenci monetarni z kręgu EBC, zwłaszcza p. Weidmann (szef Bundesbanku), ale też i np. p. Hansson, mówią, że nie należy przedłużać sztucznie tej operacji; w dodatku może ona mieć ujemne skutki. Cóż, w największej ogólności takim ujemnym skutkiem byłoby fałszowanie obrazu rynkowego poprzez nieuzasadnione pompowanie np. rynku akcji (zainteresowani powinni zapoznać się z teorią cyklu koniunkturalnego, np. w jego austriackiej wersji). Program opiewa obecnie, po jesiennej obniżce, na 30 mld EUR miesięcznie.Co więcej, w kręgu Fed słychać od czasu do czasu głosy wyrażające wątpliwość co do tego, czy aby na pewno w 2018 powinno się wykonać trzy podwyżki stóp (oraz dwie w 2019). Pamiętajmy przy tym, że np. Charles Evans i Neel Kashkari głosowali przeciw grudniowemu zacieśnieniu w Stanach.
W tym tygodniu pojawiły się jednak mocniejsze i bardziej konkretne akcenty. Steve Mnuchin, sekretarz skarbu USA, publicznie powiedział, że nie ma powodu, by się przejmować słabym dolarem, bo w gruncie rzeczy jest on korzystny dla amerykańskiego eksportu i przez to – handlu. Może wyszedł przed szereg w przypływie szczerości, może chciał coś rozegrać – faktem jest, że dolar dzięki tej uwadze został mocno przeceniony. A była to uwaga nietypowa, bo jednak oficjalną linią amerykańskich, nomen omen, oficjeli, jest promowanie silnego dolara. Dziś zresztą p. Mnuchin próbuje ratować sytuację, twierdząc, że mocna waluta jest w zasadzie najlepsza dla jego kraju, zwłaszcza w długim terminie. Czy to tłumaczenie, wsparte cokolwiek niepoważnymi uwagami o tym, że poprzednia wypowiedź była niefortunna i nieprzemyślana, może pomóc? Cóż, eurodolar jest w każdym razie przy 1,2440, gdy piszemy te słowa, a maksima dzienne to 1,2490 i więcej. Zawsze coś...
Rynek nie przejął się czwartkowymi zapewnieniami Mario Draghiego o tym, że operacja QE może i powinna jeszcze trwać, że dopuszcza się jej powiększenie lub przedłużenie, a wzrost kursu euro budzi niepokój i niepewność.
Rynek to zignorował, bo i sam Draghi przyznał np., że sytuacja gospodarcza Eurolandu się poprawia. Wiadomo też, o czym już pisaliśmy, że istnieje pewien nacisk na szefa EBC ze strony innych decydentów Banku, którzy od dłuższego czasu mówią o tym, iż byłoby dobrze nie wydłużać QE poza wrzesień 2018.
Z drugiej strony, i to jest clou naszych dywagacji, eurodolar spotyka się właśnie ze zjawiskiem długoterminowym. Otóż weźmy długoterminowy wykres eurodolara, taki, który obejmie rok 2008. Wtedy notowano ok. 1,60. Maksima z lat 2008, 2009, 2011 i 2014 dają linię spadkową. Trochę straciła ona na znaczeniu w drugiej połowie 2014, bo wykres poszedł znacząco w dół, zamiast kulturalnie schodzić wzdłuż linii przy pomocy naturalnych korekt – ale istotne jest to, że jeśli miałaby się potwierdzić, to właśnie teraz. Świeca miesięczna za styczeń 2018, jeszcze nie ukończona, w zasadzie dotyka tej linii czy nawet ją przekracza. Teoretycznie zatem powinna teraz przyjść poważna korekta i potwierdzenie generalnej tendencji, przynajmniej na kilka miesięcy.
To wciąż jest możliwe, ale niekoniecznie "bardzo – bardzo" możliwe. Dość powiedzieć, że mieliśmy dziś słaby odczyt dynamiki PKB USA za IV kw. 2017. Prognozowano 3 proc., poprzednio było 3,2 proc. - a faktyczny wynik to 2,6 proc. Oczywiście w kontekście tendencji powolnych, długoterminowych, to nie jest rzecz decydująca – ae jeśli takich faktów będzie więcej...
Trendy PLN
Opisana wyżej linia spadkowa na eurodolarze ma w pewnym sensie swój odpowiednik na USD/PLN. Tu jednak bardziej sensowne byłoby traktowanie jako punktów odniesienia dołków z 2011 i 2014 roku. W ten sposób widzimy proces wspinania się wykresu na północ, z korektą w 2012 – 2013 – i z następną korektą w 2017.
Otóż świeca styczniowa przechodzi od góry przez ową linię. Zdaje się, że jeśli najbliższe dni nie przyniosą mocnej korekty, to pożegnamy długoterminowe osłabianie złotego (tak, osłabianie – pamiętajcie Państwo, że mówimy o mniej więcej dekadzie, nie tylko o ostatnim roku). To otwierałoby zupełnie nową perspektywę, np. zejście do 2,99 – 3,00, do wsparcia z końca 2013 i początku 2014.
Znów jednak – temat nie jest ostatecznie przesądzony. Trzeba poczekać przynajmniej kilkanaście dni, a raczej kilka tygodni, by sytuacja się wyklarowała.
EUR/PLN notuje poziom 4,1350, tj. przebił wsparcie przy 4,1425, które obowiązywało od parunastu dni. Także i na tej parze można się doszukiwać długoterminowej linii wzrostowej, acz bardzo łagodnej – po dołkach z przełomu 2010 i 2011 oraz z 2015. Ma szansę się ona potwierdzić – i to nawet, jeśli złoty jeszcze zyska 2 – 3 grosze.
Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.
Przeczytaj także:
Rynek walutowy 25-29.03.19
oprac. : Tomasz Witczak / FMC Management
Więcej na ten temat:
komentarz walutowy, rynek walutowy, waluty, kursy walut, walutowy komentarz tygodniowy
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)