Przymknąć oko na długi i zyskać wyborców? Tak robią samorządy?
2018-10-21 00:44
Dłużnik samorządu to też wyborca © Roman Milert - Fotolia.com
Przeczytaj także: Zapomniane opłaty za czesne
Choć statystyki wyraźnie pokazują, że długi, które osoby fizyczne i przedsiębiorcy posiadają wobec samorządów, pną się w górę, to jednocześnie ich udział w łącznej puli nieregulowanych zobowiązań uwidocznionych w rejestrze nie jest znaczący.Dziś rzesza dłużników spółek i instytucji samorządowych liczy sobie 177,6 tys. podmiotów, których łączne zadłużenie opiewa na 822,3 mln zł. Jednocześnie w BIG InfoMonitor figurują już dane niemal 2,4 mln osób i firm z zaległościami rzędu 43,8 mld zł. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można zatem zakładać, że długi wobec samorządów są znacznie większe, ale o większości z nich rejestry dłużników po prostu nie wiedzą.
Potwierdzeniem tego może być chociażby przeprowadzona przez GUS analiza zaległości czynszowych. Okazuje się, że w 2016 roku blisko połowa z 4,6 mld zł zadłużenia przypadała właśnie na lokatorów mieszkań komunalnych. A gmina dochodzi też wielu innych należności, m.in. podatku od nieruchomości, rolnego, czy leśnego, opłat za korzystanie z usług wodociągowych i kanalizacyjnych czy wywóz śmieci. Samorządy mają także problem z odzyskiwaniem długów od osób, które nie zapłaciły kary za przejazd publiczną komunikacją bez ważnego biletu, czy od firm za wynajem lokali użytkowych.
Odzyskiwanie długów niespieszne i z obawami o głosy
- Z naszych obserwacji wynika, że pracownicy przedsiębiorstw należących do jednostek samorządu terytorialnego obawiają się, że wpisem do rejestru dłużników pogorszą sytuację osoby, która już i tak zapewne ma problemy skoro nie płaci. Upominanie się o pieniądze jest dodatkowo trudne, bo dłużnik to też wyborca, a zdarza się, że na dodatek ktoś znajomy - zwraca uwagę Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor. – Jeśli już samorządowcy zdecydują się działać, to zazwyczaj zabierają się do tego ze sporym opóźnieniem pozbawiając się szansy na odzyskanie większych sum, bo o ile kroki podejmowane w pierwszych trzech miesiącach dają nawet 90 procentowy efekt, to z każdym kolejnym miesiącem skuteczność upomnień czy np. zapowiedzi wpisu do rejestr dłużników spada – dodaje.
Tymczasem brak wpływów do kas gminy i gminnych spółek utrudnia terminowe regulowanie własnych zobowiązań, prowadzi do wstrzymania nowych inwestycji. Ogranicza możliwości rozwoju pozwalające na polepszania warunków bytowych wszystkich mieszkańców, również tych, którzy za wszystko płacą sumiennie i na czas.
Na czele metropolie
Jak wynika z danych BIG InfoMonitor, jeśli chodzi o liczbę dłużników najgorzej jest na Mazowszu, Górnym i Dolnym Śląsku oraz w województwach pomorskim i łódzkim. Najwyższe zgłoszone długi mają natomiast województwa łódzkie – prawie 166 mln zł, mazowieckie - ponad 161 mln zł oraz śląskie – blisko 136 mln zł.
fot. mat. prasowe
Dłużnicy wg województw
TOP 5 pod względem liczby dłużników w miastach pokazuje, na pierwszym miejscu stolicę - 13 122 dłużników, następnie Gdańsk - 7 095, Łódź - 4 934 osób, Wrocław - 3 519 oraz Katowice - 2 352. Z kolei mieszkańcy miast, którzy generują najwyższe wartości długów względem jednostek samorządowych to łodzianie - 126 771 147 zł, warszawiacy - 86 427 500 zł, gdańszczanie - 28 886 899 zł oraz mieszkańcy Elbląga - 28 711 890 zł i Tychów - 26 129 988 zł.
oprac. : eGospodarka.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)