Tąpnięcie na rynkach
2006-06-13 12:52
Zła sesja w USA jak zaraza rozniosła się po całym świecie. Japoński Nikkei spadł dziś o 4,1 proc., w Europie Zachodniej indeksy tracą 1,5-2,0 proc., a w naszym regionie jest to niestety bliżej 5 proc.
Przeczytaj także: Spokojniejszy poranek
Spadek WIG20 zatrzymał się dopiero na poziomie 2500 punktów. Trudno w to uwierzyć, ale jesteśmy już 900 punktów niżej od szczytu hossy. Rynek stracił 30 proc., a po drodze zdarzyła się tylko krótka chwila odbicia. Po godzinie notowań obrót sięga już 0,5 mld PLN (tylko blue chips) i choć sam spadek został zatrzymany, to sam fakt, że inwestorzy pozbywają się akcji nie bacząc na ich kursy, nie świadczy dobrze ani o ich odporności psychicznej, ani o sile rynku.Jak łatwo sobie wyobrazić, tracą akcje wszystkich blue chips, a największe transakcje pojawiły się przy PKN Orlen (już 170 mln PLN, w dół o 6,7 proc.). Słaby jest cały rynek i nie ma od tego wyjątków. Na spokojny sen mogą sobie pozwolić tylko ci inwestorzy, którzy już nie są zaangażowani w akcje, albo ci którzy kupili je naprawdę dawno temu.
Statystyka sesji jest wręcz rozpaczliwa. Drożeją akcje trzech spółek (Masters, Spin, bmpag – łączne obroty sięgają tu miliona złotych), tanieją 215 (średnio o 6,0 proc.). Papiery 18-u spółek spadają o 10 proc. lub więcej. Serce się kraje, kiedy widać jak wysiłek rocznych wzrostów jest równany z ziemią w ciągu kilku dni.
WIG20 dotarł do ważnego miejsca na wykresie. 2500 punktów to okolice szczytu hossy z 2000 roku. Przełamanie tego poziomu, dałoby impuls spadkowy w stronę kolejnych wsparć w okolice 2300 punktów. Na takim rynku żadnych scenariuszy wykluczyć nie wolno. Wskaźniki techniczne wskazują na ekstremalne wyprzedanie rynku. MACD po raz ostatni miał tak niską wartość w czasie spadków wywołanych kryzysem rosyjskim w 1998 roku. Wtedy przynajmniej był jakiś logiczny powód wyprzedaży...
Dziś nareszcie poznamy część powodów, dla których rynek tak dynamicznie traci na wartości. O 14:30 opublikowana zostanie w USA inflacja producentów (PPI). Ponieważ rynek wyraźnie gra pod dane o inflacji (jutro CPI), możemy spodziewać się realizacji zysków (walutowych lub z krótkich pozycji na giełdach), kiedy dane zostaną ogłoszone. To dałoby impuls do odbicia. Ale gwarancji, że tak się stanie oczywiście nie ma.
Na rynku walutowym również trwa wyprzedaż złotego. Dolar kosztuje już 3,20 PLN, euro 4,03 PLN, a frank szwajcarski 2,60 PLN. Panika to może nie jest, a już na pewno nie porównywalna z tym co dzieje się na giełdzie. Czerwiec i lipiec to tradycyjny okres spadku wartości złotego, co wiązane jest z pracami nad ustawą budżetową na rok przyszły. Założenia opublikowane dziś przez Gazetę Wyborczą (wzrost PKB o 4,6 proc. przy inflacji 1,9 proc.) wydają się bardzo optymistyczne, zwłaszcza w warunkach niepokoju rynkowego. Wszak wzrost kursów walut przekłada się na wzrost inflacji u nas.
Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.
Przeczytaj także:
Przyspieszenie spadków na GPW
oprac. : Open Finance