Jeden PMI to jeszcze nie koniec świata
2019-03-25 10:32
Przeczytaj także: Cisza przed burzą na rynkach finansowych w końcówce tygodnia
Sensacja przykuwa uwagę także w obszarze rynków finansowych, więc z tego punktu widzenia załamanie z piątku nie może dziwić. Fatalnie wypadła ocena koniunktury w europejskim przemyśle, gdyż indeks PMI spadł do najniższego poziomu do 6 lat. Nadzieje (także moje) na pierwsze oznaki ustabilizowania sytuacji i zbudowanie bazy do odbicia ożywienia nie spełniają się. Kolejny raz jako główne problemy wskazano niepewność o czynniki polityczne, głównie wokół brexitu i sporu handlowego USA-Chiny, choć przeciągająca się niepewność zaczyna odbijać się na popycie krajowym. Zatem wciąż problem leży w czynnikach, które z dnia na dzień mogą obrócić się o 180 stopni i pod tym kątem trudno mi zwiastować koniec świata.Podobnie chłodno oceniam zmiany na rynku długu Niemiec i USA, które zebrały sporą uwagę w piątek. Oprocentowanie niemieckich 10-latek spadło poniżej zera pierwszy raz od 2016 r., a w USA rentowność 10-letnia jest poniżej stopy trzymiesięcznej – pierwszy raz do 2007 r. Oba wydarzenia pokazują masową ucieczkę inwestorów w stronę bezpiecznych aktywów (na FX potwierdzało to umocnieni CHF i JPY), ale w przeszłości sytuacja taka (szczególnie w USA) prawie zawsze zapowiadała recesję. Historia lubi się powtarzać, ale w makroekonomii droga od A do B nigdy nie jest prosta i krótka. Obecny stan gospodarki światowej i wszystkie jej towarzyszące warunki są wyjątkowo i trudne do porównania z historią. Środowisko niskich stóp procentowych, które ma trudność z pobudzaniem inflacji pomimo okresów solidnego wzrostu skutkuje tym, że chociażby na rynku długu panują inne warunki. Zarówno rynek w Eurolandzie, jak i USA jest zdeformowany programami skupu aktywów. Czym innym jest zerowanie rentowności, startując z pułapu 4 proc., a czym innym z 0,2 proc. To tak jakby euforycznie reagować na zwycięstwo polskiej reprezentacji w piłce nożnej nad drużyną narodową Francji, ignorując fakt, że Trójkolorowi wystawili czwarty skład.
Moim zdaniem w piątek mieliśmy przykład typowego przeciążenia, które doprowadziło do mini-resetu. Inwestorzy podekscytowali się gołębim przekazem Fed, który miałby otwierać drogę do rajdu ryzyka, jednak nic z tego nie będzie, jeśli dane nie potwierdzą odbicia gospodarki światowej do dna. Piątkowe rozczarowanie było bolesne, ale jeszcze nie czas, by wieścić całkowite załamanie. Sądzę, że po weekendzie powinniśmy widzieć równoważenie emocji.
Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.
oprac. : Konrad Białas / Dom Maklerski TMS Brokers
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)