Zmiana ministra finansów nie wywołała szoku na rynkach
2006-06-26 10:52
Przeczytaj także: Miniobrót podważa prognostyczne znaczenie zwyżki
Dane z rynku nieruchomości w centrum uwagi
Piątkowe zachowanie rynków finansowych w USA było dosyć dziwne. Spójrzmy wpierw na raporty makroekonomiczne. Dane o zamówieniach na dobra trwałego użytku w USA były niejednoznaczne. Po dużym spadku w kwietniu znowu spadły (o 0,3 proc.). Spadek wynika jednak z dużego spadku zamówień w lotnictwie, a to jest sektor, w którym gwałtowne zmiany nie należą do rzadkości. Zamówienia bez środków transportu wzrosły o 0,7 proc., co było dobrym wynikiem. W sumie były to więc dane niezłe. W każdym razie takie, że nie przeszkodziły we wzroście rentowności obligacji.
Tak mocno rosnąca rentowność (już 5,228 proc.) powinna była przestraszyć graczy na rynku akcji i wzmocnić dolara. Okazało się, że dolar rzeczywiście się wzmacniał, ale przede wszystkim na skutek czynników wynikających z analizy technicznej. Wzmacniający się dolar zazwyczaj szkodzi surowcom, ale tutaj mieliśmy największą niespodziankę – ceny miedzi, złota i ropy wzrosły. Wyglądało to tak, jakby fundusze doszły do wniosku, że wszystko jest już zawarte w cenach, a to powinno odwrócić trendy. Być może była to po prostu kończąca tydzień realizacja zysków z krótkich pozycji.
Wysoka rentowność obligacji powinna była zaszkodzić akcjom, ale informacje o kilku przejęciach i fuzjach (Anadarko Petroleum zapowiedział przejęcia spółek Kerr-McGee i Western Gas Resources, a fuzję zapowiedziały spółki Energy Partners i Stone Energy) podgrzały atmosferę i po początkowy, sporym spadku indeksy zaczęły całkiem wyraźnie rosnąć. Koniec sesji przyniósł jednak ochłodzenie nastrojów i całkowicie neutralne zamkniecie, które zupełnie niczego nie zmienia w obrazie rynków.
W czasie weekendu Iran ponownie ostrzegł, że w przypadku zagrożenia jego interesów, użyje ropy naftowej jako broni, co teoretycznie powinno podnieść dzisiaj ceny tego surowca (pomagając sektorowi paliwowemu, ale szkodząc szerokiemu rynkowi). Teoretycznie, bo ponieważ to jest już kolejne ostrzeżenie to rynek się już przyzwyczaił i bardziej prawdopodobne jest, że reakcja będzie znikoma. Rano ropa wręcz lekko taniała (tak jak i inne surowce), bo Irak poinformował, że jego wydobycie jest największe od czasu inwazji "koalicji chętnych" pod wodzą USA.
Tydzień rozpoczynamy dwoma raportami makroekonomicznymi. Publikacja bilansu handlu zagranicznego Eurolandu może nieznacznie wpłynąć na kurs EUR/USD, ale nie będzie to trwała zmiana. Bardzo ciekawe będą dane, które pokażą, jak kształtowała się w maju w USA sprzedaż nowych domów. Zapowiadany jest spadek o 4,5 proc. i takie dane nie wywołają większych emocji. Dużo większy spadek, szczególnie, gdyby połączony był z kolejnym wzrostem ilości domów czekających na sprzedaż, z całą pewnością osłabiłby dolara. Nie jest jednak pewne, jak wpłynąłby na rynek akcji, bo problemy rynku nieruchomości zagrażają gospodarce, ale zmniejszają prawdopodobieństwo kontynuowania cyklu podwyżek stóp procentowych. Zakładam, że rynek akcji po prostu nie wiedziałby, co robić iw wybrałby bezruch. Bardzo dobre dane pomogłyby dolarowi, ale tuż przed posiedzeniem FOMC (czwartek) mogłyby trochę zaszkodzić rynkowi akcji.
1 2
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion