Droższe surowce pomogą w ostatnim półroczu
2006-06-30 10:02
Przeczytaj także: Korekta wiosennych spadków w pełnym rozkwicie
Złotemu zaszkodziła też wypowiedź członka Rady Polityki Pieniężnej Haliny Wasilewskiej -Trenkner, która stwierdziła, że w niekorzystnych warunkach (wyższa inflacja) Rada może podnieść stopy o 50 pb. już w czwartym kwartale.Odwrót nastąpił koło południa, kiedy to bank słowacki interweniował w obronie korony. Bardzo zastanawiające było to, że złoty odzyskiwał siły, mimo że forint nadal tracił. Co prawda przez cały dzień trwały dyskusje na temat niedoszłego procesu lustracyjnego Zyty Gilowskiej, ale nie widziałem ich wpływu na rynek. Można nawet powiedzieć, że kiedy premier Kazimierz Marcinkiewicz zapowiedział, że zaproponuje Zycie Gilowskiej powrót na stanowisko wicepremiera od spraw gospodarczych to złoty osłabł. Ta polityczna tragikomedia przechodząca miejscami w groteskę nie ma według mnie żadnego wpływu na rynek. Wielu ekonomistów twierdzi, że gdyby profesor Gilowska wróciła na stanowisko wicepremiera to pomogłoby to złotemu i generalnie rynkom. Mam inne zdanie – reakcji nie zobaczyliśmy w ogóle. Powrót (bardzo mało prawdopodobny) bardzo osłabionej politycznie pani wicepremier nie miałby żadnego znaczenia dla rynków. Dzień zakończyliśmy wyraźnym osłabieniem złotego do euro i lekkim wzmocnieniem do dolara. To był wynik wzrostu kursu EUR/USD po komunikacie FOMC.
Na WGPW sesja rozpoczęła się od wzrostu cen akcji. Bardzo szybko jednak, mimo dobrych nastrojów panujących w Europie, podaż przystąpiła do realizacji zysków. Nie było to jednak nic groźnego. Raczej oznaczało po porostu przejście do marazmu. Mimo kolejnego wzrostu ceny ropy traciły akcje PKN Orlen. Zaszkodziła chyba informacja, z rosyjskiego dziennika „Wriemia Nowostiej”. Według tej gazety Łukoil z powodu braku rentowności ograniczy dostawy ropy naftowej do rafinerii w Możejkach (kupuje ją PKN Orlen. Gdyby to była prawda to sygnalizowałoby, że Rosja zrobi wszystko, żeby Orlenowi zaszkodzić, a to nie jest dobra informacja dla spółki. Sesja skończyła się niewielkim spadkiem indeksów, co nie ma najmniejszego znaczenia.
Dzisiaj i u nas dojdzie do publikacji raportu makroekonomicznego. Nie wydaje mi się jednak, żeby bilans płatniczy za 1. kw. wywarł większy wpływ nawet na rynek walutowy (chociaż dobre dane mogą lekko złotego wzmocnić). Dla rynku akcji jest to raport bez większego znaczenia. Po wczorajszym szaleństwie na sesji w USA, kiedy surowce (ropa, miedź) drożeją i do tego kończy się półrocze rynek nie ma w właściwie wyboru i musi mocno wzrosnąć. I tylko to mnie nieco niepokoi, według zasady, że GPW nie lubi rozwiązań oczywistych. Dlatego też nie zalecałbym kupowania akcji na otwarciu sesji. Trzeba przeczekać euforią i dać kurzowi opaść. Szansa na letnią hossę jest jednak coraz większa, a sygnały kupna obowiązują.
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion