KGHM i dane z USA zaszkodziły akcjom
2006-07-06 09:28
W środę poranne umocnienie dolara musiało wywołać chęć realizacji zysków na rynkach Europy Centralnej, dzięki czemu złoty odbił się od poziomu 4,00 za euro. Aukcja obligacji dwuletnich zakończyła się powodzeniem, a stosunek popytu do podaży, co prawda nie był porażający (2,30), ale nie różnił się od czerwcowej aukcji, więc nie dało się zaobserwować żadnej reakcji na rynkach.
Przeczytaj także: Czekamy na wypoczętych Amerykanów
Potem jednak zaczęły się problemy, bo dane z rynku pracy w USA wyraźnie wzmocniły dolara w stosunku do inny walut, a to zazwyczaj doprowadza do wzrostu kursów na polskim rynku. Kursy EUR/PLN i USD/PLN wzrosły najmocniej od połowy maja. W więcej niż połowie odrobione zostały straty z dziwacznego wtorku, kiedy to posiadacze złotówek wykorzystali marazm panujący na rynkach w Dniu Niepodległości. Dzisiaj nadal pozostaniemy pod wpływem EUR/USD, więc kierunek kursów złotego zależeć będzie od danych makro z USA.Rynek akcji rozpoczął sesję dużym spadkiem WIG20. Niedźwiedziom pomogły nastroje geopolityczne wywołane koreańskimi próbami rakietowymi, ale jednak rynek zawdzięcza taką zniżkę przede wszystkim KGHM, której akcje notowane już były bez dziesięciozłotowej dywidendy (KGHM ma 15 procent udziału w WIG20). Pozostałe spółki zachowywały się raczej spokojnie, ale lekko taniały. Jednak przed 15.00, czekanie na negatywne otwarcie w USA wywołało chęć pozbycia się akcji, co doprowadziło do sporej przeceny. Trzeba jednak pamiętać o tym, że gdyby nie uwzględnić dywidendy KGHM to WIG20 spadłby tylko o 0,9 proc. Nie można tego uznać za duży spadek, szczególnie, że obrót był nadal bardzo mały.
Rynek jest senny i niechętny do większego wysiłku. Letnie upały najwyraźniej zniechęcają do handlowania akcjami. Ale poważnie mówiąc to jest na razie scenariusz, o którym pisałem - korekta czerwcowych wzrostów. A jeśli tak to po niej powinniśmy zobaczyć jeszcze trzecią część dużej korekty majowo - czerwcowych spadków. W tej sytuacji trzeba założyć, że sygnał kupna obowiązuje i czekać na następne sygnały. Najgorszy dla naszego rynku byłby powrót obaw o przedłużenie cyklu podwyżek stóp w USA. To pogorszyłoby nastroje na giełdach, wzmocniło dolara i przeceniło surowce. Na razie jednak cena ropy pobiła szczyt wszech czasów, co powinno pomagać naszemu sektorowi paliwowemu. W tej sytuacji dużo dzisiaj zależy od danych z USA i to po nich zadecydują się losy naszej sesji. Niestety, najważniejsze dane są publikowane o 16.00, więc to fixing prawdopodobnie zadecyduje o zamknięciu sesji.
Rynki czekają na dobry raport z amerykańskiego rynku pracy
W środę przeprowadzone przez Phenian testy rakiet miały ograniczony wpływ na rynki. W nocy dolar tracił, ale rano kurs EUR/USD (na skutek czynników technicznych) ruszył na południe. Wyglądało to tak, jakby w Europie zmieniła się, a w Azji nadal obowiązywała, korelacja zgodnie z którą im większe są napięcia geopolityczne tym słabszy jest dolar. Nie miała wpływu na rynki publikacja indeksów PMI pokazujących jak rozwija się sektor usług w poszczególnych krajach UE i całej strefy euro niczego nie zmieniła, mimo że rozwój tego segmentu (70 procent całej gospodarki) był nieco szybszy od prognoz. Rynki akcji w Europie reagowały na geopolityczne zawirowania nic nieznaczącymi, małymi spadkami indeksów, ale sytuacja zmieniła się tuż przed wejściem Amerykanów do gry. Wtedy komunikat ADP National Employment Report zapowiadający duży wzrost zatrudnienia w sektorze prywatnym gospodarki USA (dane oficjalne o całym rynku pracy będą opublikowane w piątek) znowu wzmocnił dolara i przecenił europejskie akcje.
Przeczytaj także:
Złoty korzysta z płytkiego rynku
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion