W dół za KGHM

Przeczytaj także: Indeksy utkwiły w miejscu

Godzinę po rozpoczęciu handlu, WIG20 traci już 1,7 proc. i znajduje się w okolicach 2870 punktów. Nie jest to jednak reakcja na piątkowy spadek notowań w USA, ani nawet na wzrost napięcia na Bliskim Wschodzie, bo wówczas już otwarcie sesji byłoby na niższym poziomie. Na razie osuwamy się wraz z indeksami europejskimi, choć u nas tempo zniżki jest znacznie szybsze, ponieważ brakuje strony popytowej. Dużo transakcji przeprowadzanych jest za to na rynku terminowym, gdzie po raz pierwszy od dłuższego czasu mamy też ujemną i sięgającą momentami ponad 20 punktów bazę.

O ile na rynku terminowym obroty sięgają już 600 mln PLN, to na rynku akcji jest to zaledwie 86 mln PLN, z czego prawie połowa przypada na KGHM. Mimo, że spółka w piątek wieczorem podała nową prognozę zysku na ten rok (wzrost o 26 proc. w stosunku do wcześniejszych szacunków), jej akcje tanieją o 3,6 proc., a momentami jeszcze bardziej. To właśnie spadek notowań KGHM, poprzedzony zniżką na rynku kontraktów, odbił się na kondycji całego WIG20 i pociągnął za sobą pozostałe spółki. Obroty wyższe niż 10 mln PLN można znaleźć jeszcze tylko przy akcjach PKN Orlen (spadek o 2,5 proc.).

Jeśli obroty znacząco nie wzrosną, to taka zmiana cen i wartości indeksu nie będzie miała większego znaczenia. Z rynkiem o niskiej płynności można zrobić naprawdę dużo, o czym przekonuje nie tylko początek dzisiejszych notowań, ale w ogóle ostatnie tygodnie na GPW.

Na szerokim rynku na jedną spółkę drożejącą przypada 2,5 taniejących, ale aż 50 spółek nie ma jeszcze ustalonej ceny pierwszej transakcji, a w przypadku wielu innych o ustaleniu kursu decydują pojedyńcze i bardzo małe transakcje. Przekonująco, bo przy dużych obrotach drożeją akcje Elektrimu (10,7 proc.) oraz Lenteksu (plus 5,2 proc.), którego papierami interesuje się według prasy węgierski fundusz inwestycyjny. Aż o 25 proc. tanieją akcje Ganta, który zamierza za 10 mln PLN kupić agencję obrotu nieruchomościami.

Na wartości powoli traci złoty. Kurs dolara wzrósł już do 3,21 PLN i wszedł w obszar luki bessy sprzed dwóch tygodni. Za euro płaci się 4,035 PLN, a za franka szwajcarskiego 2,58 PLN.

Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.