Piątkowe odbicie na GPW nie kończy korekty
2006-08-07 09:00
Przeczytaj także: Jakie zwyżki taka i korekta
Wzrasta też szansa na dalszy wzrost ceny miedzi, bo w Chile nowy kontrakt przedstawiony przez właścicieli największej na świecie kopalni (Escondida) związkom zawodowym nie zadawala związkowców. Inaczej mówiąc: przynajmniej chwilowo im gorzej na świecie, tym lepiej dla WGPW. Obawiam się jednak, że korekta będzie bardziej złożona niż to się może w tej chwili wydawać, chociaż przykład akcji BRE, które odrobiły straty z 3 sesji w jeden dzień sygnalizuje, że byki mogą u nas w dowolnej chwili zrealizować każdy scenariusz.
Amerykańscy gracze realizują zyski
Niewiele da się powiedzieć o piątkowym handlu na rynkach finansowych. Zachowywały się one jednak bardzo nerwowo po publikacji raportu z amerykańskiego rynku pracy, który okazał się być bardzo słaby. W sektorze pozarolniczym przybyło tylko 113 tys. nowych miejsc pracy (oczekiwano 142 tys.). Nie były to dane tak słabe, żeby bardzo zaszkodzić dolarowi, ale wzrosła również stopa bezrobocia (z 4,6 do 4,8 proc.), a to dolara natychmiast przeceniło i doprowadziło do dużego spadku rentowności obligacji. W ten sposób rynek dał znać, że nie oczekuje podwyżki stóp. Zgodnie z amerykańskim prawem Fed musi dbać nie tylko o to, żeby nie rosła inflacja, ale i o rynek pracy, więc szansa na zatrzymanie cyklu podwyżek rzeczywiście znacznie wzrosła, ale nie jest do końca wykluczone, że Fed jednak stopy po raz ostatni 8 sierpnia podniesie.
Dziwnie zachował się po publikacji tych danych rynek towarowy. Tak duże osłabienie dolara powinno było doprowadzić do wzrostu cen surowców, a jednak tak się nie stało. Był jedne wyjątek - miedź, której cena wzrosła o 4 procent z powodu obaw, że we wtorek może rozpocząć się strajk w chilijskiej kopalni miedzi - Escondida. To jest jednak sztuczny powód, bo wystarczy, że robotnicy się z właścicielami dogadają i cena błyskawicznie i ostro spadnie. Cena złota po publikacji raportu wystrzeliła do góry, ale potem wróciła do poziomu czwartkowego zamknięcia. Ropa zaś w zasadzie bez przerwy taniała (w końcu cena baryłki spadła o 1 procent) - podobno dlatego, że sztorm Chris nie przeobraży się w huragan. Wydaje się jednak, że po prostu na rynku surowców doszło do realizacji zysków.
Przeczytaj także:
GPW nie ma ochoty na wzrosty
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion