GPW nie ma ochoty na wzrosty
2006-08-18 09:34
Początek czwartkowego handlu i w Polsce był bardzo niemrawy. Złoty jednak rano zyskiwał do obu głównych walut pociągnięty wzrostem kursu EUR/USD. Wkrótce jednak doszło do realizacji zysków, która nasiliła się po opublikowaniu danych z amerykańskiego rynku pracy.
Przeczytaj także: Terroryzm pretekstem do spadków walut
Potem wzmocnienie dolara na rynkach światowych pogłębiło korektę i dzień skończyliśmy osłabieniem naszej waluty zarówno do dolara jak i do euro. Nie ma to jednak na razie większego znaczenia, chociaż nie można wykluczyć, że widać już symptomy jesiennej korekty. W piątek korekta powinna być kontynuowana, ale trochę zależy od tego, co pokażą dane makro.Na rynku akcji w czwartek od początku dnia panował marazm. Nie zachęcało do kupna akcji zachowanie giełd Eurolandu i taniejąca ropa. Rynek trzymał się jednak do 14.00 w okolicach środowego zamknięcia. Dopiero wtedy kilka transakcji koszykowych doprowadziło do spadku indeksów. Nie miało to nic wspólnego z sytuacją panującą na rynkach europejskich, gdzie nadal panował marazm. Po prostu komuś, na mało płynnym rynku, zachciało się gry spekulacyjnej. Warto zauważyć, że szczególnie mocno traciły spółki, które były liderami środowej zwyżki (za wyjątkiem BRE). Takie zachowanie potwierdza środową obserwację, zgodnie z którą nie ma na rynku poważnego kapitału zagranicznego zainteresowanego wzrostem indeksów. To zły sygnał dla posiadaczy akcji.
Dzisiaj dowiemy się, jaka w lipcu była dynamika produkcji i inflacja w cenach producenta (PPI). Oczekiwania są bardzo optymistyczne, bo wzrost dynamiki produkcji o blisko 15 procent trudno byłoby uznać za mały. Te dane są bardzo ważne, bo lipiec to już początek trzeciego kwartału, w którym trudniej będzie o uzyskanie dużego wzrostu gospodarczego – porównanie z zeszłym rokiem nie będzie już tak korzystne, bo baza będzie wyraźnie wyższa. Dlatego też dobre dane powinny zostać przyjęte bardzo przychylnie i mogą pomóc naszym indeksom i złotemu. Dane słabe postawią znak zapytania i mogą naszym rynkom wyraźnie zaszkodzić.
Jednak i bez tych danych nasz rynek może mieć poważne problemy. Na razie praktycznie nie reagował na spadki cen surowców, ale czwartkowe, duże spadki cen miedzi i ropy mogło doprowadzić do przekroczenia granicy bólu, a to może w końcu spowodować wyprzedaż. W nocy co prawda surowce próbowały odrabiać straty, ale nie na tyle, żeby wywarło to duże wrażenie na naszych graczy. Wydaje się, że sukcesem byłoby dzisiaj neutralne zamknięcie.
Przeczytaj także:
Polskie rynki zadowolone z decyzji Fed
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion