Polskie rynki spokojnie przyjęły światową korektę
2006-08-22 09:41
W Polsce zachowanie rynku walutowego nie potwierdziło piątkowego, znacznego osłabienia naszej waluty. Można by powiedzieć, że nie potwierdziło, ale i nie zanegowało, bo wzmocnienie złotego do dolara i praktyczny brak zmiany w stosunku do euro nie powinny dziwić w sytuacji, kiedy mocno rośnie kurs EUR/USD.
Przeczytaj także: USA: dane lepsze od oczekiwań nie pomogły
Jednak w poniedziałek ruszyły komisja sejmowa ds. systemu bankowego, a to mogło przecież złotemu szkodzić. Nie zaszkodziło, ale to wcale nie znaczy, że jest to sytuacja trwała. Być może nie zaszkodziło jedynie dlatego, że złoty z wyprzedzeniem już w piątek mocno stracił. Trzeba poczekać kilka dni zanim ogłosi się, że trend może się zmienić. Na razie nic takiego jeszcze nie widać.Rynek akcji zaczął tydzień od kompletnego marazmu. Pisałem wczoraj, że dziwiłbym się, gdyby obóz byków nie przegrał poniedziałkowej batalii, bo wzrosło napięcie w geopolityce, a indeksy w Eurolandzie powinny spadać. Rzeczywiście spadały, ale nasz rynek jednak się wybronił. Banki w zasadzie zlekceważyły rozpoczęcie prac komisji bankowej (znakomicie zachowywał się BRE, słabiej Pekao i PKO BP), sektor paliowy rósł idąc za ceną ropy, rósł też kurs KGHM, bo rynek postanowił zareagować wzrostem ceny miedzi na informację o odrzucenie w niedzielę przez robotników nowej propozycji właścicieli chilijskiej kopalni Escondida. Poza tym surowcom oczywiście pomagał tracący w stosunku do innych walut dolar. Słabo zachowywała się para Prokom – Softbank, której nie pomogła weekendowa konferencja prasowa. Obrót był bardzo mały, aktywność rynku żadna, ale neutralne zamknięcie sesji należy uznać za sukces byków. Sukces, który jednak nie ma żadnego znaczenia prognostycznego.
Publikowany dzisiaj indeks koniunktury gospodarczej niemieckiego instytutu ZEW może wpłynąć na zachowanie naszych rynków. Jeśli chodzi o rynek walutowy to złoty "chodzi" za kursem EUR/USD, więc jego reakcja na te dane będzie po prostu zależała od reakcji euro. Rynek akcji na niezłe dane może nie zareagować, ale bardzo słabe zaszkodziłyby giełdom Eurolandu, a to pociągnęłoby za sobą nasze indeksy. Poza tym znacznie pogorszyłoby to fundamenty, bo jeśli nasz największy partner handlowy ma problemy to i my je niedługo będziemy mieli.
Jeśli chodzi o prognozy dla naszej giełdy wynikające z analizy technicznej to w dalszym ciągu obowiązuje sygnał sprzedaży. Silny wzrost (najlepiej na dużym obrocie) mógłby ten sygnał anulować, ale dopóki nie widać obrotu, a rynek jest tak bardzo chimeryczny to najlepiej stanąć z boku albo inwestować na bardzo krótki okres (najlepiej w czasie jednej sesji, czyli intra-day).
Przeczytaj także:
Sprzedaż detaliczna USA wzrosła o 0,4% m/m
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion