Złoty jest coraz słabszy
2006-08-25 09:39
Zapowiadało się, że czwartek będzie spokojnym dniem na polskich rynkach, a tymczasem okazało się, że był dniem bardzo niekorzystnym dla posiadaczy polskich aktywów. A zaczęło się całkiem dobrze, bo opublikowane dane o sprzedaży detalicznej były całkiem dobre.
Przeczytaj także: Trend boczny na WGPW ma się dobrze
Sprzedaż wzrosła w lipcu o 11 procent, choć była nieco niższa od prognozowanych 12,5 procenta. Nie zmienia to jednak postaci rzeczy – gospodarka rozwija się szybko. Stopa bezrobocia spadła do 15,7 proc., co było zgodne z prognozami. Takie raporty makroekonomiczne nie mogły wpłynąć na zachowanie rynków. Złoty zyskiwał, odrabiając środowe straty, idąc za rosnącym po publikacji w Niemczech indeksu Ifo kursem EUR/USD, ale nie była to zdecydowana korekta. Byki to wyczuły i kursy walut zaczęły powoli rosnąc.Przecena przyszła znowu po 16.00, kiedy polski rynek był już bardzo płytki. To ostatnio jest normalne zachowanie złotego. Słabość naszej waluty tylko częściowo wynika z tego, co dzieje się na rynku węgierskim, gdzie traci forint. Nie wiemy, co jest pierwsze - jajko, czy kura. W tym przypadku czy bardziej istotne są węgierskie problemy gospodarcze, czy nasze problemy polityczne. Obawiam się, że działa sprzężenie zwrotne i rynki się nawzajem nakręcają. W piątek możemy oczekiwać korekty, która jest na polskim rynku bardzo typowa w końcu tygodnia. Oczywiście o ile Ben Bernanke nie doprowadzi do dużego wzmocnienie dolara.
Indeksy giełdowe na GPW w czwartek od początku dnia spadały, a liderem spadku był sektor surowcowy pod wodzą KGHM. Wzrosty indeksów w Eurolandzie nie pomagały bykom. Od południa rozpoczęło się odrabianie strat, ale też było kompletnie nieudane, a ostatnie 30 minut sesji było wręcz fatalne. Indeksy załamały się i WIG20 stracił 35 punktów. Od kilku sesji ostrzegałem, że wzrost na małym obrocie jest bardzo niebezpieczny, bo w czasie jednej sesji rynek może się gwałtownie odwrócić. I rzeczywiście, ta sesja wymazała wszystkie te wzrosty, a WIG20 wrócił do poziomu z 14. sierpnia, ale jej znaczenie jest tak samo małe jak poprzednich wzrostów.
Trend boczny nadal obowiązuje, ale obowiązuje również sygnał sprzedaży, a spadek indeksu WIG20 poniżej 2.917 pkt. oznaczałby, że będziemy szukali dna dużo niżej. Dzisiaj Ben Bernanke przemawiać będzie dopiero o 16.00, więc najbardziej logiczne byłoby, gdyby rynek zamknął się po prostu neutralnie, ale jeśli indeksy w Eurolandzie będą rosły, a ropa nadal odrabiała straty (być może formuje się huragan Ernesto) to możliwy jest lekki wzrost indeksów.
Przeczytaj także:
USA: dane lepsze od oczekiwań nie pomogły
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion