Złoty jest coraz słabszy
2006-08-25 09:39
Przeczytaj także: Trend boczny na WGPW ma się dobrze
Nowe domy w USA też źle się sprzedają
W czwartek przed południem niemiecki instytut Ifo opublikował swój sierpniowy indeks klimatu gospodarczego i okazało się, że nie potwierdził on katastrofalnej oceny instytutu ZEW. Indeks spadł, ale nieznacznie. Nadal nie wiemy, który instytutu się myli, ale reakcja przestraszonego we wtorek rynku mogła być tylko jedna: wzrost kursu EUR/USD. Dane te wpierw ograniczyły spadki indeksów w Eurolandzie, a potem doprowadziły do ich wzrostu.
Opublikowane w czwartek dane makro z USA były niejednoznaczne. W lipcu zamówienia na dobra trwałego użytku spadły o 2,4 proc. (oczekiwano spadku o 0,8 proc.), a do tego dane z zeszłego miesiąca zweryfikowano z plus 2,9 na plus 3,5 proc. Jednak bez środków transportu (szczególnie samolotów), które to wydatki spadły o 9,6 procent, konsumenci wydali o 0,5 proc. więcej niż miesiąc wcześniej (oczekiwano wzrostu o 0,3 proc.). W tej sytuacji rynek odebrał ten raport jako korzystny dla gospodarki, co wzmocniło dolara. Była to jednak bardzo naciągana interpretacja. Tygodniowa zmiana na rynku pracy nie miała żadnego wpływu na zachowanie graczy (była bliska prognoz).
Czekano na raport o sprzedaży nowych domów, który okazał się być zły, ale chyba nie tak zły jak tego się obawiano. Po środowej publikacji raportu o sprzedaży domów na rynku wtórnym (okazało się, że spadła ona o 4,1 proc. zamiast o 1 procent) obawiano się, że prognozowany spadek sprzedaży nowych domów o 2,3 proc. okaże się być katastrofą na miarę na przykład spadku o 7- 8 procent. Tymczasem realne dane były rzeczywiście słabe (minus 4,3 proc.), ale nie dramatyczne. Ilość gotowych do sprzedaży domów wzrosła do 10 letniego maksimum, a mediana ceny (cena od której 50 procent domów jest drożnych, a 50 procent tańszych) co prawda spadła do 230 tys. USD, ale w stosunku do lipca 2005 była wyższa (chociaż tylko o 0,35 proc.).
Po tym raporcie kurs EUR/USD próbował przez chwilę ruszyć na północ, ale szybko zawrócił, bo impuls płynący z tych raportów był zdecydowanie za słaby, żeby kurs mógł zaatakować czteromiesięczny opór, a gracze dodatkowo bali się piątkowego wystąpienia Bena Bernanke. Można powiedzieć, że rynek walutowy zachował się neutralnie. W tej sytuacji rynek surowców poszedł swoją drogą. Cena ropy odbijała po ostatnich spadkach, a miedź i złoto taniały. Złoto z powodu lekkiego wzmocnienie dolara, a miedź dlatego, że coraz gorszy stan rynku budowy domów źle wróży temu surowcowi.
Przeczytaj także:
USA: dane lepsze od oczekiwań nie pomogły
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion