FX: handlujący rozczarowani piątkowymi danymi
2021-10-11 10:28
Przeczytaj także: Cisza przed burzą na rynkach finansowych w końcówce tygodnia
Zatrudnienie w USA wzrosło o 194 tys. we wrześniu. W poprzednim miesiącu wynik był na poziomie 366 tys.. Doszło do rewizji w górę. Piątkowy wynik nie spełnił oczekiwań rynkowych. Poprzeczka była zawieszona na poziomie 500 tys. etatów. Zaskakująco mocno spadła natomiast stopa bezrobocia (z 5,2 do 4,8 proc.).Na raporcie z rynku pracy zaważyły czynniki specjalne. Tu kluczowy był sektor edukacji. Zwykle we wrześniu, na początku roku szkolnego, rząd zatrudnia ponad 1 mln nowych nauczycieli. Tym razem było ich mniej z powodu pandemii. Spadki były znaczne. W sektorze edukacji samorządowej było mniej etatów o 144 tys., w edukacji państwowej o 17 tys. a w prywatnej zatrudnienie zmalało o 19 tys. Zmiany są trudne w interpretacji. Pandemia zaburzyła normalne sezonowe wzorce zatrudnienia i zwalniania pracowników. Gorsze od oczekiwań dane NFP to również efekt słabych cyfr w gastronomii. Tam zatrudnienie we wrześniu zmieniło się nieznacznie przez drugi miesiąc z rzędu, w porównaniu do średniego miesięcznego przyrostu o 197 tys. miejsc pracy w okresie od stycznia do lipca. Dobrze wypadł sektor prywatny. Postało tam 317 tys. nowych miejsc pracy. Na uwagę zasługuje również fakt, że dane za lipiec i sierpień zostało zrewidowane w górę.
Dziwić może fakt, że wygasające z początkiem września dodatki do zasiłku dla bezrobotnych (300 USD tygodniowo) nie spowodowało, że dotychczasowi bezrobotni stali się bardziej skłonni do podjęcia pracy. Niektórzy woleli w ogóle opuścić rynek pracy.
Wskaźnik partycypacji w rynku pracy również zawiódł i wypadł na poziomie 61,6 proc. (oczekiwano 61,8 proc.). Widać, że jednym z długoterminowych efektów ekonomicznych pandemii jest mniejsza liczba obywateli USA w wieku produkcyjnym, którzy uczestniczą w rynku pracy.
Widać, że ożywienie gospodarcze po I fali pandemii w 2020 roku jest utrudnione przez nieobsadzone stanowiska pracy, które zostały stworzone na nowo. Najwyraźniej COVID-19 zmienił podaż miejsc pracy w sposób trwały.
Dolar prawie nie zareagował na dane o 14:30. Widać jednak było wzrost rentowności na amerykańskim rynku długu. 10-latki „skoczyły” do ponad 1,61 proc. Zauważalny był również wzrost stawek kontraktów na przyszłą stopę procentową. Skok oprocentowania obligacji spowodował spadek technologicznego NASDAQ-a (-0,51 proc.). Inne indeksy również nie zamknęły się nad kreską i na koniec tygodnia pokazały spadki.
Złoty w ok. 90 proc. zniósł ruch aprecjacyjny po nieoczekiwanej podwyżce stóp procentowych. Konferencja prof. Glapińskiego, która wniosła więcej znaków zapytania niż odpowiedzi, spowodowała, że EUR/PLN ponownie znalazł się w okolicach 4,60. Uważam, że przy utrzymującej się inflacji na podwyższonym poziomie, NBP zdecyduje się na kolejne kroki. Sam Glapiński może pozostać w obozie gołębi, ale to nie będzie oznaczać, że podwyżka jest niemożliwa. Odsyłam również do naszej piątkowej analizy dotyczącej ostatniego briefingu przewodniczącego RPP.
Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.
oprac. : Łukasz Zembik / Dom Maklerski TMS Brokers
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)