Prawda o rynku nieruchomości w USA
2006-09-28 09:19
Przeczytaj także: Nerwowa atmosfera na rynkach USA
To były naprawdę złe dane sygnalizujące, że popyt inwestycyjny może się zmniejszać, a z całą pewnością zmniejsza się popyt konsumpcyjny.Prawdziwą sztuką było jednak prezentowanie przez amerykańskich komentatorów danych z rynku nieruchomości. Na pozór były one bardzo dobre, bo ilość sprzedanych nowych domów wzrosła o 4,1 proc., a przecież oczekiwano spadku. I właśnie taka dobra informacja poszła w świat. Trzeba się było wczytać w ten raport, żeby zauważyć, że skorygowano w dół dane z maja, czerwca i lipca. Dane z lipca, do których porównywano opublikowaną w środę liczbę sprzedanych domów, skorygowano aż o 5,9 proc. (do poziomu najniższego od 3,5 roku).
Nic więc dziwnego, że dane sierpniowe były nieco lepsze. Szczególnie istotne są dla Amerykanów ceny domów, a tymczasem okazało się, że mediana cen w relacji rocznej spadła pierwszy raz od 2003 roku. Ten raport potwierdza to, co widzieliśmy na rynku wtórnym. Kupujący wierzą (na razie) w to, że lekki spadek cen jest okazją i zaczynają nieśmiało kupować. Problem pojawiłby się, gdyby te ceny spadły na przykład trzeci raz z rzędu. Nie można się oszukiwać – sytuacja na rynku domów się stale pogarsza.
Rynki finansowe dały się jednak wprowadzić w błąd bałamutnej interpretacji danych makro. Co prawda dolar lekko osłabł, ale powinien był stracić dużo mocniej, a rentowność obligacji nawet lekko wzrosła. Przed końcem kwartału drożały surowce (miedź, złoto), co sygnalizowało, że rynek prawidłowo danych nie odczytał. Bardzo ciekawie zachowała się ropa. Po publikacji danych o amerykańskich zapasach cena baryłki spadła do 60 USD, ale kolejny raz nie udało się tego poziomu przełamać. Jeśli coś na rynkach finansowych nie może spaść to musi wzrosnąć. I tak też się stało - cena ropy wzrosła o ponad trzy procent.
Inwestorzy na rynku akcji też udawali, że wierzą w "dobre" dane z rynku nieruchomości i starali się zapomnieć o zamówieniach na dobra trwałego użytku. Indeksy do 18.00 rosły, a DJIA atakował szczyt wszech czasów. Jednak od 18.00 rozpoczęła się realizacja zysków, co zresztą zbiegło się z mocnym ruchem zwyżkowym na rynku ropy. Zagrożenia inflacją i osłabieniem gospodarczym gracze już zlekceważyć nie mogli, ale sesja zakończyła się neutralnie dając nadzieję na dalsze wzrosty na koniec kwartału.
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion