Rynek walutowy 01-29.09.06
2006-10-05 13:57
Przeczytaj także: Rynek walutowy 03-28.02.14
Warto zauważyć, ze proces osłabienia złotego, który rozpoczęliśmy w okolicach kwietnia zeszłego roku skorelowany był z coraz słabszymi wynikami gospodarki amerykańskiej. Praktycznie po każdej publikacji sugerującej spowolnienie następowała wyprzedaż na rynku złotego. Przyjrzyjmy się więc temu co dowiedzieliśmy się w minionym miesiącu.
Z rynku amerykańskiego przeważają niekorzystne informacje, jednak od czasu do czasu pojawiają się również publikację rodzące nadzieje, że spowolnienie może nie być aż tak dotkliwe.
Zacznijmy od najważniejszego wyznacznika koniunktury, czyli PKB. We wrześniu zrewidowano wcześniejsze sierpniowe wyniki z 2,9% do 2,6%. Dane te dotyczyły drugiego kwartału i były aż o 3% niższe od dynamiki w I kwartale.
Dodatkowo III kwartał wcale nie zapowiada się lepiej. Jednym z lepszych wyznaczników koniunktury amerykańskiej jest sytuacja na rynku nieruchomości. Po wielu miesiącach spadku sprzedaży mieszkań w sierpniu zarówno na rynku pierwotnym( 1,05, oczekiwano 1,05, w lipcu mieliśmy 1,01) jak i wtórnym (6,3 mln, oczekiwano 6,2 mln, w lipcu mieliśmy 6,33 mln) odnotowaliśmy wyhamowanie tej dynamiki, a nawet w przypadku nowych domów zanotowaliśmy wzrost. Na pierwszy rzut oka wiadomość ta wydaje się być optymistyczna. Martwi jednak spadek cen. W przypadku rynku pierwotnego wartość mieszkań spadła po raz pierwszy od 3 lat, podczas gdy na rynku wtórnym aż od 11 lat.
Z jednej strony powiedzieć można, że nastąpiła poprawa, jednak trudno nie pozbyć się wrażenia, że wzrost sprzedaży w głównej mierze spowodowany jest uaktywnieniem się strony podażowej, która przeczuwając gorsze chwile zaczyna powoli pozbywać się trefnego towaru.
Szacunkowo w Stanach Zjednoczonych około 1/3 mieszkań kupowanych jest głównie w celach zarobkowych, łatwo, więc sobie wyobrazić, co stanie się, jeżeli większa część z nich zdecydowałaby się na realizację zysków.
Ewentualny spadek cen mieszkań ma również psychologiczne znaczenie, które związane jest ze spadkiem poczucia zamożności, co z kolei pociąga za sobą mniejszą skłonność do wydawania pieniędzy.
Z drugiej strony istnieje spora nadzieja, że to właśnie konsumpcja będzie jednym z czynników, dzięki którym wyhamowanie amerykańskiej gospodarki przebiegać może w łagodny sposób. Przynajmniej taka teoria bardzo często wymieniana jest przez wielu analityków. Osobiście nie jestem jej zwolennikiem. Czynnikiem, który mógłby skłonić amerykanów do większej konsumpcji są spadające ceny ropy a co za tym idzie benzyny na stacjach. Tylko w ciągu ostatnich dwóch miesięcy cena baryłki potaniała o blisko 30%, sprawiając tym samym, że w portfelach przeciętnego obywatela pozostało więcej środków, które przeznaczyć można na krajowe produkty.
Element ten widoczny jest również we wskaźnikach badających nastroje konsumentów. Wzrost odnotował zarówno indeks Uniwersytetu Michigan (z 82 do 85,6) jak i podobny w konstrukcji publikowany przez Conference Board (ze 102 do 104).
Przeczytaj także:
Rynek walutowy - maj 2008
oprac. : FMC Management
Więcej na ten temat:
komentarz walutowy, rynek walutowy, waluty, kursy walut, walutowy komentarz miesięczny