GPW lekceważy przecenę surowców
2006-10-05 10:17
Przeczytaj także: Fixing ratuje WGPW
Reakcja rynku towarowego była najbardziej logiczna. Ceny miedzi i złota spadły więcej niż o dwa procent, co było klasyczną reakcją inwestorów po publikacji danych wzmacniających obawy o stan gospodarki USA. Co prawda wzrosła cena ropy, ale tylko dlatego, że po publikacji raportu o tygodniowej zmianie zapasów zaczęła gwałtownie spadać i odbiła się od wsparcia, co wywołało prosty odruch techniczny.
Bardzo trudno jest komentować to, co działo się na amerykańskich giełdach akcji. Szaleńcze wzrosty indeksów w sytuacji, kiedy gospodarka coraz bardziej zwalnia są trudne do wyjaśnienia. „Oficjalne” wytłumaczenie jest takie, że skoro zahamowanie wzrostu jest tak mocne to Fed w przyszłym roku obniży stopy, a to gospodarce pomoże. Jest to jednak typowe „chciejstwo”, a realia są takie, że przez najbliższy rok (przynajmniej) zyski spółek będą gorsze niż teraz. Nie mogą być przecież lepsze w sytuacji zwalniającej gospodarki. Wzrosty indeksów (z indeksem DJIA bijącym znowu rekord wszech czasów) są więc niczym innym jak tylko powtórzeniem sytuacji z rynku surowców z okresu marzec – maj. Fundusze nadymają bańkę spekulacyjną, a skończy się to jak zwykle dramatem. Tyle tylko, że nikt nie wie dokładnie kiedy to nastąpi i do jakiego poziomu zostaną indeksy podniesione. Na razie jednak obóz byków rządzi na rynku niepodzielnie.
Dzisiaj jest dzień banków centralnych, bo decyzje podejmują Bank Anglii (BoE) i Europejski Bank Centralny (ECB). Wydaje się prawie pewne, że decyzje rynków nie zaskoczą: BoE nie zmieni poziomu stóp procentowych, a ECB podniesie je o 25 pb. (do 3,25 proc.). Jeśli rzeczywiście tak będzie to jak zwykle poczekamy jeszcze na konferencję prasową prezesa ECB i to ona ostatecznie zamknie na dzisiaj temat stóp procentowych. Gdyby Jean-Claude Trichet postraszył inwestorów rosnącą inflacją i de facto zapowiedział szybki, kolejny wzrost stóp to zaszkodziłby akcjom i pomógłby euro. Wydaje się jednak, że to jest mało prawdopodobne, bo ostatnie dane o inflacji były lepsze od prognoz. Jest więc olbrzymia szansa, że z dużej chmury spadnie mały deszcz i nic istotnego się nie wydarzy.
Po południu dowiemy się jak w ciągu tygodnia zmienił się rynek pracy w USA, ale nie wydaje się prawdopodobne, żeby ten raport w znaczny sposób wpłynął na rynki. Bardziej prawdopodobne jest, że zobaczymy reakcję po wieczornym wystąpieniu Michaela Moskow, szefa Fed z Chicago. Zdarza mu się powiedzieć rzeczy, które rynkami poruszają.
Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.
Przeczytaj także:
USA: dane lepsze od oczekiwań nie pomogły
![USA: dane lepsze od oczekiwań nie pomogły USA: dane lepsze od oczekiwań nie pomogły](https://s3.egospodarka.pl/grafika/komentarz-walutowy/USA-dane-lepsze-od-oczekiwan-nie-pomogly-A0LuJ3.jpg)
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion