eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plFinanseArtykułyPorady finansoweInwestowanie. Na jakie pułapki marketingowe uważać?

Inwestowanie. Na jakie pułapki marketingowe uważać?

2022-08-16 12:32

Inwestowanie. Na jakie pułapki marketingowe uważać?

Jak uniknąć pułapek inwestycyjnych? © Jakub Jirsák - Fotolia.com

Mówienie o ryzykach inwestycyjnych, zwłaszcza w ofertach skierowanych do potencjalnych klientów, jest nawet ważniejsze niż wskazywanie korzyści. Jak obserwujemy, na rynku inwestycji w udziały spółek deweloperskich komunikacja firm zbyt często wiąże się z marketingowymi chwytami podkreślania zysków, a zbyt rzadko z mówieniem o możliwych ryzykach - podkreśla Radosław Jodko, ekspert ds. inwestycji z RRJ Group.

Przeczytaj także: Psychologia inwestowania: pułapki

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wszczął niedawno postępowania wobec kilku spółek zajmujących się inwestycjami deweloperskimi, badając, czy nie doszło do możliwego wprowadzania w błąd potencjalnych inwestorów poprzez podkreślanie w materiałach marketingowych i komunikacji jedynie korzyści, bez informowania o możliwych ryzykach.
Niestety, mówiąc o marketingowych zabiegach na rynku inwestycyjnym, możemy w zasadzie mówić o działaniu na szkodę klientów, którymi są potencjalni inwestorzy, a jedynie o działaniach mniej lub bardziej etycznych – uważa Radosław Jodko, ekspert ds. inwestycji z RRJ Group.

O jakie chwyty marketingowe chodzi?


Od lat w zasadzie codziennie przeglądam oferty inwestycyjne. W ostatnich kilku latach najczęściej obserwuję, że firmy obiecują nieadekwatną stopę zwrotu w stosunku do poziomu ryzyka. Dużo groźniejsze są jednak komunikacyjne zniekształcenia w postaci używania określonych słów-kluczy, jak choćby „umowa w formie aktu notarialnego”. Inwestor otrzymując akt notarialny, np. objęcia udziałów, może pomyśleć, że jest to bezpieczna forma lokowania nadwyżek finansowych, a przecież sam fakt formy dokumentu nie zabezpiecza inwestowanych środków. Nie w akcie notarialnym jest pies pogrzebany, ale w detalach zapisów w dokumentach. Podobnie z magicznym sformułowaniem „z góry określony zysk”. Zapewniam, że zysk może być jedynie prognozowany – zarówno zresztą w jego dolnej, jaki górnej granicy – a inwestując pieniądze w udziały spółek, zawsze – podkreślam: zawsze – jesteśmy wystawieni na pełne ryzyko. To szczególnie ważne w przypadku takich perturbacji na rynku finansowym, jakie mamy dziś. Kolejnym chwytem, który zresztą już jakiś czas temu wziął pod lupę także KNF – jest zamienne stosowanie terminów „weksel” i „obligacje”. To fałszywe budowanie poczucia bezpieczeństwa. Trzeba bowiem wiedzieć, że weksel nie jest papierem wartościowym – w rozumieniu przepisów ustawy o obrocie. A to oznacza, że nie stosuje się do niego przepisów ustawy o ofercie publicznej. Co za tym idzie – spółka jako wystawca weksla – nie jest zobowiązana do przedstawiania inwestorowi żadnych informacji. Bo nie weksle, ale obligacje korporacyjne podlegają obowiązkowej rejestracji w Krajowym Depozycie Papierów Wartościowych. W rezultacie inwestor nie może sprawdzić, jaka jest wartość weksli wystawionych przez spółkę i wiele innych – wylicza Jodko.

fot. Jakub Jirsák - Fotolia.com

Jak uniknąć pułapek inwestycyjnych?

Nie wahajmy się pytać o zabezpieczenie na wypadek niepowodzenia. Tu powinniśmy dostać konkretne odpowiedzi. Za najważniejsze uznałbym jednak każdorazowo upewnić się, czy istnieje źródło spłaty.


Jak zatem weryfikować projekty inwestycyjne, czyli co możemy zrobić, żeby uchronić się przed wprowadzeniem w błąd, a nawet utratą środków?
Widzimy aktywną działalność instytucji takich jak KNF czy UOKiK – na początek więc warto sprawdzić listy ostrzeżeń i wszczętych postępowań. Zachęcam także czytać ze zrozumieniem dokumenty, bo w nich występują zapisy, które muszą się znaleźć, ale są także takie, które są ważne z naszego inwestycyjnego punktu widzenia. Przykład: ryzyko polityczne vs. podstawowe źródło spłaty. Jeśli korzystamy z doradców czy operatorów naszej gotówki, zwróćmy uwagę na historię ich działalności, doświadczenie i opinie, bo może nie wywiązali się już kiedyś ze zobowiązań? Nie wahajmy się pytać o zabezpieczenie na wypadek niepowodzenia. Tu powinniśmy dostać konkretne odpowiedzi. Za najważniejsze uznałbym jednak każdorazowo upewnić się, czy istnieje źródło spłaty. W przypadku niepowodzenia to kwestia dużo ważniejsza niż jakiekolwiek inne zabezpieczenia. Nie ma lepszego sposobu na weryfikację inwestycji, jak przewidywalność posiadania środków pieniężnych zapewniających zdolność wykupu np. obligacji –podsumowuje Radosław Jodko, ekspert ds. inwestycji z RRJ Group.


Radosław Jodko, ekspert ds. inwestycji z

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć bank.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: