Polskie akcje nadal w cenie
2006-10-12 10:02
Przeczytaj także: Atak popytu na kraje Europy Centralnej
Sygnałem ostrzegawczym mogła być jednak aukcja obligacji dziesięcioletnich. Co prawda sprzedano całą pulę, ale popyt był jedynie 2,43 razy większy od podaży (w lipcu 6,13). Faktem jest jednak, że podaż była 2,5 razy większa niż 3 miesiące temu, co trochę zmniejsza negatywny wydźwięk aukcji. Złoty jednak nieznacznie po tym przetargu stracił. Być może zresztą osłabiła go sejmowa debata budżetowa i pojawiająca się realna możliwość odrzucenia budżetu w pierwszym czytaniu. W końcu dnia złoty prawie nie zmienił się do euro i nieznacznie osłabł do dolara.Dzisiaj odbędzie się debata i być może głosowanie w sprawie samorozwiązania Sejmu, ale będzie to tylko ćwiczenie akademickie, z którego nic nie wyniknie. Politycy będą się nawzajem atakowali, ale wniosek nie przejdzie. To wcale nie jest dobra informacja, bo rynki z radością przyjęłyby utworzenie stabilnej koalicji albo decyzję o wcześniejszych wyborach.
Do końca jednak nie wiemy jak rozwinie się sytuacja, bo chodzą słuchy, że PO szykuje konstruktywne wotum nieufności. Po zachowaniu rynków widać jednak, że inwestorzy całkowicie politykę lekceważą. Być może więc rynek walutowy zanurzy się w marazmie. Wątpliwe jest, żeby polityka miała dzisiaj wpływ na rynek akcji.
Wydawało się prawie pewne, że w środę rozpoczniemy sesję na WGPW od lekkiego spadku, ale tak się nie stało. Indeksy siłą rozpędu ruszyły na północ, a gracze (bo nie inwestorzy) nie zwracali w ogóle uwagi na to, że surowce tanieją.
Jednak już po godzinie sektor surowcowy zaczął ciążyć indeksom, ale rynek był generalnie nadal bardzo silny, co zapowiadało, że czeka na okazje do kontynuowania zwyżki. I rzeczywiście przed południem indeksy już znowu rosły, a jednym z najmocniejszych papierów była tak ostatnio tępiona TPSA. To kolejny raz sygnalizuje, że nasz rynek został zaatakowany przez krótkoterminowy kapitał spekulacyjny.
W połowie sesji pomagała już naszej giełdzie poprawa na rynku surowców i redukcja spadków na rynkach Eurolandu. Stałym elementem prowzrostowym było ładowanie portfeli przez arbitrażystów wykorzystujących dużą, dodatnią bazę na rynku kontraktów. Przed 15.00 indeksy zaczęły się jednak osuwać w oczekiwaniu na amerykańską korektę. Mimo tego możemy z całą pewnością powiedzieć, że rynek jest bardzo silny i wykorzysta każdą nadarzająca się okazję, żeby ruszyć na północ.
Wczorajsze zamkniecie w USA jest dla naszego rynku pozytywem, bo nic istotnego się tam nie wydarzyło. Minusem jest ciągle spadająca cena ropy, ale rynek pokazał, że sobie z tym (na razie) daje radę. W tej sytuacji, jeśli wyniki kwartalne Costco i Pepsico nie zepsują nastrojów na rynkach światowych to powinniśmy kontynuować wzrost indeksów.
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion