Rynki wschodzące ignorują wiosenną lekcję
2006-10-18 11:28
Przeczytaj także: Czy to początek korekty na giełdach?
Tymczasem spekulacja na giełdach rynków wschodzących dodatkowo pchana euforią surowcową trwała aż do początku maja. Indeks WIG20 po osiągnięciu 11 maja poziomu 3340 punktów zanurkował w ciągu miesiąca o niemal 900 pkt., około 25-30 procent straciły także m. in. parkiety: rosyjski, turecki, czeski, węgierski, indyjski, brazylijski.
Obecnie na giełdach niektórych rynków wschodzących trwa festiwal ustanawiania nowych rekordów (Meksyk, Indie). Kilkuprocentowy dystans do szczytów ma przed sobą indeks WIG20, nie mówiąc o WIG i MIDWIG systematycznie zostawiających w tyle swoje wiosenne rekordy. Niekorzystne sygnały nie przeszkadzają we wzrostach w Pradze i Budapeszcie, natomiast (co jest historycznie uzasadnione) w Bułgarii i Rumunii trwa przedakcesyjny szał zakupów.
Do lokalnych i krótkoterminowych czynników ryzyka należy ponadto dodać zbliżający się debiut na GPW czeskiej grupy energetycznej CEZ (fundusze muszą wygospodarować na te zakupy przynajmniej kilkaset milionów zł), kłopoty PKN z rafinerią w Możejkach oraz rychłą podaż pracowniczą akcji PKOBP. Polityką już od dawna nikt się nie przejmuje, podobnie jak wyśrubowanymi wskaźnikami C/Z, C/WK dla akcji polskich banków giełdowych.
Co więcej, ryzyko poważnej przeceny drzemie w niecodziennym optymizmie goszczącym ostatnio w segmencie kontraktów futures na WIG20. Dodatnia baza sięgająca 50 punktów w połączeniu z rekordową liczbą niemal 60 tysięcy otwartych pozycji na tych kontraktach tworzy efekt silnie naciągniętej sprężyny, która spotęguje ruch rynku w chwili nagłego zwrotu.
Pozostawiając wypunktowane powyżej “za” i “przeciw” do indywidualnej interpretacji, trzeba mieć na uwadze, że lepiej zapobiegać niż leczyć. Oczywiście ostrzegawcze i mniej optymistyczne opracowania są na obecnym etapie zagłuszane w większości mediów stosem analiz tryskających optymizmem. Rynek tymczasem pójdzie własną drogą i nie można wykluczyć, że indeks WIG dotknie bariery 50 tysięcy punktów lub WIG20 otrze się o rekordowe 3340 pkt. Jednak im dłużej kupujący coraz bardziej przewartościowane akcje pozostaną głusi na naukę majowej próbki bessy, tym realniejsze stanie się zniszczenie tego sielankowego obrazu spadkami rzędu 3-5 procent dziennie. Wtedy lepiej będzie zastąpić pojęcie “emerging markets” znacznie trafniejszym “submerging markets”.
Powyższy tekst jest wyrazem osobistych poglądów autora.
Przeczytaj także:
Historyczne rekordy na Wall Street
oprac. : expander