Rynek akcji pokazał słabość
2006-10-30 10:11
Przeczytaj także: Amerykanie lekceważą złowróżbne sygnały
Nie było to nic innego jak tylko zwyczajowa korekta na koniec tygodnia. Działało również techniczne wsparcie.Dzisiaj dowiemy się o ile wzrósł PKB w trzecim kwartale, ale niespodzianki nie oczekuję, a jeśli to tylko pozytywną. Oczekuje się wzrostu podobnego jak w drugim kwartale (około 5,5 proc.) i wszystkie dotychczasowe dane makro sygnalizowały, że tak właśnie będzie. Dlatego też nie spodziewam się reakcji rynków na tan raport, ani na rynku walutowym ani na GPW.
A WGPW w piątek z początku nie odbiegała swoim zachowaniem od innych rynków Eurolandu. Indeksy rozpoczęły sesję spadkiem, ale bardzo szybko sytuacja została opanowana i wróciliśmy do poziomu bliskiego czwartkowego zamknięcia. Pomagał indeksowi duży wzrost kursu BRE, który mało, że podał lepszy od prognoz wyniki kwartalny, ale jeszcze podwyższył prognozy. Nadal rosła po środowej publikacji wyników, TPSA. Dziwić mogło tylko to, że raport BRE nie wpłynął to pozytywnie na sektor bankowy. Wręcz odwrotnie – najmocniej spadały kurs akcji pary Pekao – BPH. Mimo spadku ceny ropy i miedzi (w drugiej połowie dnia wzrosły), rósł kurs PKN i KGHM.
Jednak godzinę przed publikacją danych w USA indeksy ruszyły do dołu, a po tej publikacji w drodze na południe przyśpieszyły. WIG20 spadał już nawet przed 16.00 dwa procent, ale skończył na minus 1,5 proc. Takie zachowanie nie rokuje dobrze naszemu rynkowi na najbliższy okres, bo przecież realnych powodów do zniżki o tej skali nie było. Oczywiście oprócz strachu przed korektą w USA, która okazała się na razie zupełnie niegroźna. W najbliższych dniach zobaczymy, czy ewentualne przedłużenie amerykańskiej korekty wywoła przechodzenie części kapitału na rynki rozwijające się, czy wręcz przeciwnie – jeszcze szybszą ucieczkę.
Problem jest w tym, że jeśli dolar będzie tracił (kurs EUR/USD znowu jest w połowie kanału trwającego od maja trendu bocznego) to powinno pomagać we wzroście cen surowców, a przez to i indeksów w krajach rozwijających się. To jednak tylko jedna strona medalu. Drugą jest to, że słabsza gospodarka USA oznacza mniejszy popyt na surowce, a to powinno ściągać ceny w dół i szkodzić rynkom rozwijającym się. Jak widać rozwój sytuacji jest bardzo niepewny. Trzeba w tej sytuacji, czekając na jej wyjaśnienie, nadal obstawiać pojedyncze spółki i to raczej spoza pierwszej ligi. Wydaje się, że dopiero po publikacji raportów kwartalnych (po połowie listopada) możemy zobaczyć bardziej zdecydowane ruchy indeksów.
Dane o amerykańskim PKB pretekstem do realizacji zysków
W piątek od początku dnia oczywiste było, że losy indeksów zależą od danych z raportu o amerykańskim PKB. Zacznijmy od końca. Rynek zlekceważył większy od prognoz wzrost październikowego indeksu nastroju Uniwersytetu Michigan (to była tylko weryfikacja danych z połowy miesiąca). Wcześniej opublikowany został raport o stanie gospodarki i to on był w piątek najważniejszy.
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion