Fundusze rozgrywają koniec miesiąca
2006-12-01 10:31
Przeczytaj także: Koniec miesiąca pomaga giełdowym indeksom
Nie ulega wątpliwości, że na dłuższą metę takie dane są korzystne dla złotego. Pomogły już zresztą w popołudniowym umacnianiu się naszej waluty, która ruszyła za ciągle rosnącym kursem EUR/USD. Koniec dnia przyniósł umocnienie złotego do dolara i kosmetyczne osłabienie w stosunku do euro. Dzisiaj, jak to się często dzieje w piątek, możliwa jest korekta i lekkie osłabienie złotego, które niczego nie zmieni w układzie technicznym rynku.WGPW rozpoczęła sesję wzrostem, ale mniejszym od oczekiwanego, bo popyt hamowało słabe zachowanie rynków Eurolandu. Przed południem obóz byków usiłował podnieść indeksy, ale wynik tej próby był mizerny w wyniku czego właśnie od południa indeksy zaczęły się osuwać. Po raportach makroekonomicznych z USA ruszyły mocniej na południe, bo gracze przestraszyli się danych z rynku pracy (niepotrzebnie) i rosnącej presji inflacyjnej.
Najdziwniejsze było to, że słabo zachowywał się sektor surowcowy, mimo tego, że zarówno miedź jak i ropa drożały. Znakomicie nadal zachowywały się mniejsze spółki kontynuując swój euforyczny rajd. Kolejny raz rekordy pobiły indeks cenowy i MidWig. Wyglądało to tak jakby na dużych spółkach fundusze pilnowały się nawzajem przed końcem miesiąca. Tak często się u nas zdarza. Dziwić mogły tylko bardzo duże obroty.
Skoro wczoraj nie pomogły indeksowi WIG20 wzrosty cen surowców, to nie powinny pomóc i dzisiaj, ale to wcale nie jest takie pewne. Jeśli wczorajsza sesja była tylko rozgrywką funduszy przed końcem miesiąca to dzisiaj możemy zobaczyć już zupełnie inny obraz rynku. Jest duża szansa na wzrost, ale gdyby i dzisiaj doszło do niemiłej niespodzianki, a WIG20 znowu spadł to należałoby znowu zacząć obawiać się utworzenia formacji RGR, która często zapowiada spadki. Najbardziej rozsądny i logiczny byłby mały wzrost indeksu podpieranego przez rynek surowców.
Recesja pojawiła się w okolicach Chicago
W czwartek indeksy giełdowe w Eurolandzie rozpoczęły dzień od lekkiego wzrostu, który jednak został szybko zahamowany przez rosnący kurs EUR/USD. Nie osłabiły tego ruchu zaskakujące dane z Niemiec. Okazało się, że sprzedaż detaliczna w tym kraju spadła. Co prawda raport z niemieckiego rynku pracy był w miarę optymistyczny, bo bezrobocie nieznacznie się zmniejszyło (z 10,3 na 10,2 proc.), ale to niespecjalnie mogło pomóc we wzmocnieniu euro. Dane o wzroście PKB, inflacji i nastrojach w strefie euro też sytuacji na rynkach nie zmieniły, bo nieznacznie jedynie różniły się od prognoz. Dopiero dane z USA wywołały małe trzęsienie ziemi, ale tylko w Eurolandzie i na rynku walutowym.
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion