Zamieszanie polityczne zatrzymało złotego
2006-12-08 10:11
Nasz rynek walutowy nadal w czwartek reagował wyłącznie na to, co działo się z kursem EUR/USD. Poranne wzmocnienie euro umacniało nieznacznie złotego do dolara i równie nieznacznie osłabiało do euro. Przed południem euro zaczęło szybko tracić, co wywołało większe osłabienie naszej waluty, ale bardzo szybko odzyskała ona wigor i od południa zaczęła się wzmacniać.
Przeczytaj także: Niegroźna korekta na GPW
W drugiej połowie dnia coraz większe zamieszanie polityczne w połączeniu z pogłoskami mówiącymi o dymisji wicepremier Zyty Gilowskiej (bardzo szybko i stanowczo zdementowanymi) naszą walutę trochę do dolara i euro osłabiły.Było to jednak osłabienie bardzo niewielkie i niewykluczone, że dzisiaj będzie dużo większe. Co prawda ani nowe wybory ani rząd mniejszościowy z całą pewnością nie pogorszą sytuacji, bo trudno ją będzie pogorszyć, ale niepewność zawsze walucie szkodzi. Nie nastawiałbym się jednak na coś bardzo istotnego – będzie to najwyżej większa realizacja zysków, a i tak docelowo o zachowaniu naszej waluty zadecyduje to, co będzie się działo na rynku EUR/USD po publikacji w USA raportu z rynku pracy.
WGPW rozpoczęła dzień od wzrostu, a szczególnie dziwnie wyglądały drożejące akcje KGHM (cen miedzi w środę szczególnie mocno spadła, a w czwartek ten spadek kontynuowała). Bardzo dobrze zachowywał się TechWig. Duży wpływ miały zlecenia arbitrażystów nadal korzystających z dodatniej bazy na kontraktach. Przed południem niewielka poprawa sytuacji na rynkach Eurolandu zwiększyła też i u nas popyt, a losy sesji były już przesądzone. Fundusze wykorzystują każdą okazję, żeby podnieść indeksy przed tygodniem, w którym jest dzień wygasania grudniowej serii kontraktów. Bardzo pozytywna reakcja rynków Eurolandu na wypowiedzi prezesa ECB była już tylko kropką nad „i”. Po prostu zwiększyła skalę zwyżki naszych indeksów. Co prawda końcówka sesji sprowadziła na rynek realizację zysków, ale nic to nie zmieniło w pozytywnym obrazie rynku.
Dzisiaj możemy mieć lekki problem zarówno z taniejąca miedzią jak i z polityką, ale nie przypuszczam, żeby to było poważny hamulec dla rynkowych byków. Zbyt dobrze zachowuje się szeroki rynek pod wodzą spółek technologicznych i banków. Sesja powinna się jednak rozpocząć spadkiem indeksów. Teoretycznie logiczne byłoby, gdyby rynek czekał na to, co przyniosą dane z rynku pracy w USA, ale często fundusze nie czekają i wyprzedzająco podnoszą indeksy. W każdym razie ostateczne rozstrzygnięcie powinno mieć miejsce właśnie po tym raporcie. Cokolwiek by się jednak nie wydarzyło to nie zmieni tego, że będzie nadal obowiązywał sygnał kupna.
Czekanie na raport z rynku pracy w USA
Czwartkowy poranek przyniósł próbę odrabiania spadku kursu EUR/USD. Gracze czekali na decyzje banków centralnych Anglii i ECB. W Eurolandzie indeksy nadal zachowywały się neutralnie – rynki czekały na rozwój sytuacji. Z czasem jednak optymizm zaczął przeważać i rynki ruszyły na północ, a pomagały im przemiana na rynku walutowym – euro zaczęło szybko tracić. Powodem była informacja zgodnie z którą Chiny w 2007 roku chcą usprawnić mechanizm wymiany juana (czyta: dopuścić do szybszego wzmacniania chińskiej waluty). Potem nastąpiła stabilizacja i czekanie na decyzje banków.
Przeczytaj także:
USA: dane lepsze od oczekiwań nie pomogły
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion