Intencje FOMC nadal niejasne
2006-12-13 10:05
We wtorek na rynkach finansowych w Eurolandzie od rana panował nastrój wyczekiwania. Inwestorzy czekali na komunikat FOMC, co w naturalny sposób zmniejszało popyt, a to doprowadzało do osuwania się indeksów. Dosyć spokojnie było tez na rynku walutowym.
Przeczytaj także: Na WGPW kolejna sesja marazmu
Przed południem niemiecki instytut ZEW opublikował swój indeks koniunktury – wzrósł zdecydowanie mocniej niż oczekiwano (najwyraźniej analitycy i menadżerowie nie wytrzymali presji rosnących indeksów giełdowych), ale euro wzmocniło się tylko na chwilę, a rynki akcji w ogóle nie zareagowały. Do końca dnia na rynkach panował spokój.W USA rynki czekały na to, co powie w swoim komunikacie FOMC, ale indeksy giełdowe spadały, bo ze spółek nadchodziły niekorzystne dla posiadaczy akcji informacje. Best Buy (sprzedaż detaliczna elektroniki) poinformował, że zysk wzrósł mniej niż to poprzednio prognozowano, bo prowadzi wojnę cenową z Wal-Mart i Circuit City Stores. Forrester Research w swoim raporcie poinformował, że sprzedaż iTunes (sklep muzyczny Apple) spadła w pierwszej połowie roku o 65 procent. RBC Capital Markets obniżył rating Alcoa, a akcje Caterpillara taniały, bo jego konkurent AGCO poinformował, że sprzedaż w 2007 roku wzrośnie tylko o 3 – 5 procent. Dziwić mogło tylko to, że nie spadał kurs Texas Instruments, który po poniedziałkowej sesji obniżył prognozy. Wytłumaczeniem było podniesienie rekomendacji dla spółki przez Morgan Stanley.
Przed sesją opublikowany został raport o październikowym deficycie handlowym USA. Okazał się być najniższy od sierpnia 2005 roku. Było to z pewnością dla rynku zaskoczenie, bo oczekiwano spadku jedynie o 1,1 proc. (w rzeczywistości spadł o 8,4 proc.). Co prawda tak dobre dane zostały osiągnięte przede wszystkim dzięki spadkowi importu ropy (11 procent), ale i tak wynik był bardzo dobry. Nic dziwnego, że te dane wzmocniły dolara, który już i tak przedtem zyskiwał. Był to jednak ruch krótkotrwały, bo na rynek dotarła wypowiedź przedstawiciela ECB, twierdzącego, że bank nie zakłada docelowego poziomu kursu euro i zajmuje się tylko inflacją. To wzmocniło euro, ale potem nastąpił kolejny zwrot i konsolidacja aż do pojawienia się komunikatu FOMC.
Komitet, tak jak oczekiwano, stóp nie zmienił (kolejny raz Jeffrey M. Lacker głosował jako jedyny za podwyżką stóp). Nie zmienił też słownictwa swojego komunikatu. Może jedynie stwierdzenie o spowolnieniu gospodarczym spowodowanym częściowo przez „znaczne” ochłodzenie na rynku nieruchomości, było czymś nowym właśnie przez słowo „znaczne”. W dalszym ciągu jednak FOMC spodziewa się umiarkowanego tempa rozwoju gospodarki i widzi niebezpieczeństwo wzrostu inflacji, ale uważa, że z czasem presja inflacyjna powinna wygasać. Mimo to zaznaczono, że Komitet nie wyklucza podniesienia stóp procentowych, ale czas i wielkość ewentualnej podwyżki zależeć będzie od kolejnych danych odnośnie inflacji i wzrostu gospodarczego. Można było oczekiwać, że komunikat będzie bardziej „jastrzębi”, co sugerował w swoich wypowiedziach Michael Moskow, szef Fed z Chicago mówiąc, że rynki chyba niezbyt dobrze odczytują intencje Fed. Można było więc ton zaostrzyć, ale nic takiego się nie stało. Nic dziwnego, że rynek odczytał komunikat jako „gołębi”.
Przeczytaj także:
USA: dane lepsze od oczekiwań nie pomogły
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion