Karty kredytowe tańsze czy droższe?
2007-01-10 11:26
Przeczytaj także: Nielegalna zmowa handlowa banków
Największe sklepy, najczęściej duże sieci supermarketów, przy współpracy z wyspecjalizowanymi bankami wydają własne karty kredytowe. Dzięki temu oszczędzają duże kwoty na opłatach, jednak rozwiązanie to nie jest wygodne dla klienta – może on bowiem płacić taką kartą jedynie w nielicznych, wybranych punktach handlowych. W ostatnich miesiącach supermarkety otworzyły jednak swoje karty, zaczynając współpracę z Visa i MasterCard. Dzięki temu ich posiadacze mogą korzystać z jednej karty, niezależnie od miejsca, w którym płacą. Pokazuje to jednak, że bez Visy i MasterCarda nie da się obecnie funkcjonować. A to oczywiście kosztuje. Brak opłaty interchange spowodowałoby również upadek wielu programów kart partnerskich. Firmy nie miałyby powodów, żeby takie karty promować. W konsekwencji byłaby to kolejna przyczyna spadku liczby płatności bezgotówkowych i korzystania z kart płatniczych w ogóle.
Wysokość interchange – groźba wylania dziecka z kąpielą
W swoich wypowiedziach prezes UOKiK stwierdził, że opłata interchange jest wliczana w cenę towaru czy usługi. To dość logiczny tok rozumowania oznaczający, że największe koszty ponoszą osoby płacące gotówką, a przede wszystkim bonami towarowymi. Dlatego jego zdaniem tego rodzaju opłata nie powinna być pobierana. Z drugiej jednak strony Prezes nic nie wspomniał, że obrót gotówką również kosztuje! To nie tylko prowizja banku za przyjęcie i przeliczenie pieniędzy otrzymanych ze sklepu, ale również koszty ochrony, konwoju, przechowywania. W przypadku płatności kartą, cała transakcja odbywa się w sposób bezgotówkowy. Pieniądze bez fizycznej obecności trafiają wprost na konto sklepu. Szybko i bezpiecznie.
Jednym słowem gdyby zlikwidować interchange, to płacący kartą płatniczą zaczęliby finansować zakupy robione przez osoby, które regulują je za pomocą gotówki! Każdy sklep musi przecież wliczyć w cenę towaru koszty obsługi gotówki. A te nie są wcale dużo mniejsze, niż w przypadku płacenia kartą. Najlepszym dowodem na to jest przykład Australii. Konflikt, który ostatecznie został rozwiązany przez tamtejszy bank centralny, miał w pewnym momencie dość nietypowy przebieg. Sklepy zaczęły przerzucać koszty opłaty interchange na klientów. Spowodowało to drastyczny spadek korzystania z kart płatniczych. Efekty były na tyle złe dla całej gospodarki, że w konsekwencji wrócono do rozwiązania znanego na całym świecie, narzucając jedynie wysokość docelowych opłat, mających funkcjonować za kilka lat. Przy tej okazji warto zauważyć, że przeniesienie opłat bezpośrednio na klientów, wcale nie przełożyło się na spadek cen w największych sklepach. Pozostały na tym samym poziomie.
Można z całą pewnością stwierdzić, że podobnie byłoby w Polsce. Dyrektor Generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji nie był zresztą w stanie zapewnić, że jeśli decyzja UOKiK wejdzie w życie, to sklepy obniżą ceny. Warto pamiętać, że od 2001 roku, w którym to POHiD wniosła sprawę do UOKiK, opłaty interchange spadły blisko dwukrotnie. Nigdy jednak handlowcy nie stwierdzili, że dzięki temu ceny dla konsumentów spadły. Pieniądze nie trafiłyby zatem szybko i bezpośrednio do kieszeni klientów. Stałaby się jednak inna rzecz – tak jak w Australii wrócilibyśmy do regulowania swoich rachunków gotówką. Stałoby się to zapewne jeszcze szybciej, skoro jedynie niespełna 40% wszystkich transakcji wykonywanych w Polsce kartami, to transakcje bezgotówkowe.
Przeczytaj także:
Opłata interchange: spór nadal trwa
oprac. : Marta Kamińska / eGospodarka.pl
Więcej na ten temat:
płaty interchange, płatności kartą, rozliczenia transakcji, MasterCard, Visa, transakcje kartą