Inwestowanie w waluty chroni kapitał
2007-01-12 12:13
Przeczytaj także: Lokata dwuwalutowa lepsza niż "overnight"
Złoty „skazany” na umocnienie?
Wprawdzie dość mocno zakorzenił się pogląd, że złoty „nie może” tracić na wartości, ponieważ wzmacniać go będą zarówno dopłaty unijne jak i napływ inwestycji zagranicznych, to jednak nie jest to do końca prawda. Napływ środków unijnych nie jest elementem gry rynkowej, w rozumieniu działań inwestorów. Jest po prostu nieco sztucznym elementem tego rynku, który może osłabienie złotego spowolnić, lecz wcale nie musi.
Aby nie być gołosłownym posłużmy się przykładem historycznym – pod koniec 2002 r. Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie wypłaciła uprawnionym 1,5 mld złotych świadczeń – wcześniej dokonując zamiany środków otrzymanych w euro na złote. Fakt ten – powszechnie znany inwestorom – znalazł swoje odzwierciedlenie w notowaniach złotego, który umocnił się w relacji do euro, którego kurs spadł z 4,20 do 4,00 PLN (w okresie wymiany tych środków i spekulacji na temat tego, że będą wymieniane). Nie zakłóciło to jednak całego trendu – przeciwnie. Napływ środków od fundacji na rynek tylko pomógł inwestorom zagranicznym wymienić złotówki na euro (było więcej chętnych do sprzedaży). Już w marcu 2003 r. euro ponownie kosztowało 4,20 PLN, a rok później 4,90 PLN (oczywiście złożyło się na to wiele innych czynników).
W każdym razie pokładanie przesadnych nadziei w napływie środków unijnych i inwestycji bezpośrednich może okazać się błędem, nawet jeśli środki te są znacznie większe niż rekompensaty od Fundacji z 2002 r. Środki te spowodują, że rynek może stać się bardziej płynny i więcej inwestorów zagranicznych może skorzystać z możliwości sprzedaży złotego w tak sprzyjających warunkach (skoro znajdą się zasobni w gotówkę kupujący). Pamiętajmy, że rynek walutowy jest najbardziej płynnym rynkiem, przez który każdego tygodnia przepływają kwoty rzędu 3 bln dolarów. Kilka dodatkowych miliardów euro, które pojawią się na rynku za sprawą dopłat i inwestycji w Polsce, nie będzie stanowiło dla inwestorów z rynku forex większego problemu.
Głównym determinantem przepływów kapitałowych i transakcji walutowych są zaś: wysokość stóp procentowych i tendencje w polityce monetarnej. To z tego powodu obserwujemy na przykład spadek notowań franka szwajcarskiego do euro (mimo że szwajcarski eksport rozwija się prężnie, gospodarka przeżywa jeden z najlepszych okresów w ostatniej dekadzie) – stopy w Szwajcarii rosną z niskiego poziomu, co oznacza straty dla posiadaczy obligacji w tej walucie.
Ten długi wstęp jest konieczny, aby uświadomić pełnię ryzyka, która wiąże się z twierdzeniem, jakoby złoty „był skazany na umocnienie”. Nie jest. Jest skazany na ruch zgodny z globalnym przepływem kapitału.
Entuzjaści utrzymywania niskich stóp procentowych w Polsce, powinni także pamiętać, że im później Rada Polityki Pieniężnej zacznie działać przeciwko inflacji (podnosząc stopy), tym bardziej ta inflacja wzrośnie w późniejszym okresie. Już obecnie widzimy ekspresowy wzrost płac w niektórych sektorach gospodarki (budownictwo), do tego dochodzą urzędowe podwyżki dla lekarzy, nauczycieli, policjantów. To wszystko są działania nie tylko „sprawiedliwości społecznej”. One będą miały wpływ na wzrost cen, który jest dla złotego bardzo niebezpieczny.
oprac. : Emil Szweda / Open Finance