Cena ropy powinna pomóc WIG20
2007-01-15 10:04
Przeczytaj także: Tania ropa wspomaga rynek akcji
Zawsze się zastanawiam, na jakich przesłankach Amerykanie opierają swoje prognozy. Wzrost całej sprzedaży był niewiele większy od prognoz (0,9 vs. 0,7 proc.), ale istotne było to, że sprzedaż bez samochodów wzrosła o 1 procent (oczekiwano wzrostu o 0,5 proc.). Ceny płacone w imporcie (bez ropy) wzrosły tylko o 0,4 procenta, co zmniejsza zagrożenie inflacją. Lekceważony przez rynek raport o zapasach w firmach pokazał, że sytuacja nie poprawia się. Drugi, kolejny miesiąc, stosunek zapasów do sprzedaży pozostał na poziomie 1,30 (największym od lutego 2005).
Gracze reagowali oczywiście tylko na raport o sprzedaży. Kolejny raz podniósł on rentowność obligacji – jej wykres wygląda bardzo „byczo” i wydaje się, że rynek zrezygnował już z idei szybkiego obniżenia stóp. Wydawało się, że w panującej, prodolarowej atmosferze, rynek walutowy zareaguje znacznym wzmocnieniem dolara, ale tym razem to się nie stało. Owszem, kurs EUR/USD gwałtownie, po publikacji danych o sprzedaży, spadł; ale bardzo szybko, równie gwałtownie ruszył do góry. Najwyraźniej, część graczy zamykała przed trzydniowym weekendem zyskowne, krótkie pozycje. Ten ruch nie miał nic wspólnego z fundamentami.
Pozwolił on jednak na uruchomienie popytu na rynku surowców. Ropa i tak była już skazana na odbicie, nic więc dziwnego, że zdrożała o 2 procent. Złoto od pewnego czasu już tylko czekało, na najmniejsze choćby osłabienie dolara, więc nic dziwnego, że cena też poszła w górę o 2 procent. Bardzo słabo zachowała się miedź (spadek o 2 procent), korygując poprzednie wzrosty. Rynek tego metalu jest bardzo niedźwiedzio nastawiony.
Rynek akcji nadal rósł, co usiłowano wytłumaczyć na kilka, czasem bardzo dziwnych sposobów. Faktem jest, że trudno to było logicznie wyjaśnić, skoro po czwartkowym ostrzeżeniu o 10 procent spadał kurs AMD, prowadząc za sobą kurs Intela. Pozostałe segmenty rynków nie zwracały jednak uwagi na to, że ostrzeżenia producenta półprzewodników zawsze świadczą o słabości gospodarki. Rosły ceny akcji w sektorze surowcowym (wcale nie tak znowu mocno przecenionym) i sprzedaży detalicznej. Każdy pretekst w tej fazie jest dobry, żeby prowadzić rynek do góry. Efekt stycznia, czyli ładowania portfeli najbardziej obiecującymi akcjami, trwa w najlepsze.
W poniedziałek rynki w USA nie pracują (Dzień Martina Lutera Kinga), więc i na innych rynkach powinno być spokojnie. Czasem jednak zmniejszona aktywność inwestorów nie przeszkadza w całkiem poważnych ruchach rynków (tak było w nocy, w Azji, gdzie indeksy wyraźnie wzrosły). Tym razem raczej, w Europie tak być nie powinno, bo w kolejnych dniach dostaniemy wiele raportów makroekonomicznych i raportów spółek, więc gracze powinni zająć pozycję wyczekującą. Nie należy spodziewać się reakcji, po publikacji danych o produkcji przemysłowej w Eurolandzie, ani po konferencji prasowej Jean-Claude Tricheta w Ljubljanie - miał okazję w ostatnim tygodniu po posiedzeniu ECB, żeby w pełni przedstawić swoje poglądy.
Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.
1 2
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion