Fundusze hedgingowe: spektakularne upadki
2007-01-19 11:39
Upadek funduszu hedgingowego zarządzanego przez Amaranth Advisors LLC z całą pewnością można zaliczyć do najbardziej spektakularnych katastrof, które zdarzyły się na globalnym rynku finansowym na przełomie XX i XXI wieku, obok podobnych wypadków jakie stały się udziałem banku inwestycyjnego Barings, prowadzonego przez laureatów Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii R. Mertona i M. Scholesa funduszu LTCM oraz Enron Corporation.
Przeczytaj także: Bessa na rynku ropy i miedzi zapowiada globalną recesję?
W kluczowych dniach września 2006 r. Amaranth Advisors stracili ok. 55 procent kapitału w ujęciu rocznym, a w stosunku do stanu kapitału z miesiąca poprzedzającego katastrofę - 65 procent. W ten sposób fundusz, którzy jeszcze w sierpniu 2006 r. zarządzał aktywami o wartości około dziewięciu miliardów dwustu milionów dolarów, we wrześniu nie był w stanie wycenić swoich aktywów powyżej poziomu około trzech i pół miliarda dolarów. Po drodze "wyparowało" więc prawie sześć miliardów dolarów (wielkość ta ulega przypuszczalnie dalszemu wzrostowi). Wszystko to jest tym bardziej szokujące, że aż do ostatniej chwili inwestorzy i analitycy rynkowi nie dostrzegali sygnałów zbliżającej się katastrofy.Fundusz hedgingowy Amaranth został założony w 2000 r. przez Nicholasa M. Maounis, który wcześniej zarządzał portfolio papierów dłużnych w Paloma Partners. Inwestycje energetyczne Amaranth Advisors miał pod swoją opieką Brian Hunter, trader wywodzący się z grupy kapitałowej Deutsche Bank i uchodzący za wysokiej klasy fachowca, zaś łącznie Amaranth zatrudniał 115 specjalistów od lokowania kapitału pracujących w biurach m.in. w Houston, Londynie, Singapurze i Toronto.
Amaranth nie tylko posiadał profesjonalną kadrę zarządzającą, ale - co jest równie istotne - w świetle znanych nam faktów trudno jest wskazać w polityce tego funduszu sytuację porównywalną z bezprawnymi działaniami prezesa Enronu Jeffrey'a Skillinga czy "łajdaka na giełdzie", Nicka Leesona w banku Barings.
Ponieważ Amaranth był uważany za fundusz stabilny i wiarygodny, stosownie do danych Associated Press hrabstwo San Diego zainwestowało w niego 175 milionów dolarów, a fundusz emerytalny New Jersey - 25 milionów dolarów. Wśród inwestorów nie brakowało również elity specjalistów od zarządzania aktywami w postaci Goldman Sachs, Credit Suisse Group, Deutsche Bank, Bank of New York czy Morgan Stanley Institutional Fund of Hedge Funds LP.
Skoro było tak dobrze, to dlaczego skończyło się tak źle? Wieko do puszki Pandory uchyliły inwestycje w kontrakty terminowe oparte na cenie gazu ziemnego, w które Amaranth Advisors zaangażowali nieproporcjonalnie dużą część swojego portfela. By dobrze zrozumieć tło tych działań, trzeba jednak najpierw wyjaśnić ogólny trend wzrostu cen nośników energii prowadzący do powstania "bańki spekulacyjnej", jak również przeanalizować w bardziej szczegółowy sposób politykę inwestycyjną przyjętą przez Nicholasa M. Maounis.
Przeczytaj także:
Wysoka cena ropy szkodzi giełdzie
oprac. : Robert Nogacki / Kancelaria Prawna Skarbiec