WIG20 na dużym minusie
2007-01-23 10:03
Ubiegłotygodniowej euforii wystarczyło jeszcze tylko na otwarcie poniedziałkowych notowań. Niemal z każdą godziną 50-punktowa luka na indeksie WIG20 była przymykana, a cały dzień wskaźnik ten zakończył na solidnym minusie.
Przeczytaj także: Spółki paliwowe przeszkodziły WIG20
Znany z kultowego filmu grozy "Apollo 13" cytat "Houston, mamy problem" idealnie pasuje do skomentowania poniedziałkowej sesji w Warszawie. Pośród zbiorowego patrzenia na północ w kierunku kolejnych rekordów główny indeks rano wyznaczył rekordowe 3519,89 pkt, po czym na dwie godziny zapadł w konsolidację przy barierze 3500 pkt. Później systematycznie spadał, wykonując od szczytu ponad stupunktowy ruch w dół i schodząc nawet pod grudniowe (już wówczas wymęczone) rekordy. Zamknięcie wypadło na poziomie 3416,03 pkt, czyli niżej o 1,21 proc., a obrót wyniósł 950 mln. WIG spadł o 0,88 proc. (53574 pkt) przy obrocie 1,5 mld, a MIDWIG stracił 0,36 proc. (4100,3 pkt). Wyczekiwanie dalszych wzrostów z pełnym portfelem akcji staje się coraz bardziej ryzykownym zajęciem.Wydaje się, że kilkudniowe, pieczołowite karmienie popytu akcjami zwłaszcza banków zaczyna skutkować niestrawnością kupujących. Bańka spekulacyjna w tym segmencie jest ewidentna od dawna, a w wycenach dyskontuje się bardzo daleką i świetlaną przyszłość. Indeks sektorowy WIG-Banki, który zyskał w ubiegłym tygodniu aż 8,6 proc., zakończył poniedziałek stratą 1,88 proc. PKO, Pekao i BRE spadły o 2-2,5 proc. na dużych obrotach, a BZWBK stracił 4 proc. (w tym przypadku handel był mało intensywny). Jako ciekawostkę można zakomunikować, że BPH jako pierwsza spółka w historii GPW na krótko przebił 1000 zł za akcję.
Spółki paliwowe korzystały z odbicia cen ropy od bariery 50 dol./bar. Surowiec drożał wskutek ataku zimy w części USA, jednak wczoraj wieczorem zniwelował dużą część zysków. W dłuższym terminie obowiązuje tu trend spadkowy. Trudno uzasadnić windowanie kursu KGHM, jeżeli sama miedź waha się niepewnie w okolicach newralgicznego średnioterminowego minimum przy 5500 USD/t. Czyżby próba uprzedzenia rynku towarowego? Może się to skończyć gorzkim rozczarowaniem, jeśli metal podda się dalszej przecenie w kierunku 5000 dol./t.
Czas omówić spółki o "balonowych" wycenach. Dla wskaźników C/WK na poziomie ok. 5 (banki), czy C/Z powyżej 50 (MIDWIG, WIRR) nie ma żadnego merytorycznego uzasadnienia. Pojawiające się na obecnym etapie tu i ówdzie głosy o rzekomej fundamentalnej atrakcyjności polskich akcji są po prostu nieodpowiedzialne. Wśród większości analityków panuje przekonanie o dalszych wzrostach, a ostrzegawcze głosy są w zdecydowanej mniejszości. Jeśli w ogólnopolskiej gazecie o tematyce giełdowej wysoko postawione osoby z branży TFI zapewniają o optymizmie na kolejne pół roku, to sytuacja ta zaczyna przypominać przedwiośnie 2000 r. Podobne wskaźniki fundamentalne notowano także na giełdzie japońskiej pod koniec lat 80. i warto sobie przypomnieć, czym się wówczas skończyły oczekiwania dalszych nieustannych wzrostów. Przy obecnym stanie rynku rośnie szansa na osiągnięcie dużych zysków ze strategii kontrariańskiej, polegającej na taktyce inwestycyjnej odwrotnej do opinii i prognoz większości.
oprac. : expander