Sprzedaż detaliczna w USA gorsza od oczekiwań
2007-03-14 11:41
Przeczytaj także: Sprzedaż detaliczna w USA: wzrost dynamiki?
Dzisiaj odbędzie się przetarg obligacji dwudziestoletnich, ale nie przypuszczam, żeby wpłynął on na zachowanie złotego. Wiadomo, że obligacjami o tak długim okresie zapadalności interesują się praktycznie tylko banki polskie, więc popyt nic nam nie powie o zaangażowaniu zagranicy. Większy wpływ będzie miał raport o styczniowym bilansie płatniczym i weryfikacja danych o inflacji za styczeń i luty. Generalnie, im lepszy bilans i niższa inflacja, tym lepiej dla złotego. Dla akcji powinny to być (krótkoterminowo) dane neutralne. Wydaje się jednak, że wszyscy będą znowu patrzyli na jena i dolara, a dane zostaną po prostu zlekceważone.
Popatrzmy, co działo się na rynku akcji. GPW rozpoczęła wtorkową sesję neutralnie. Rósł kurs KGHM, reagując na wzrost cen miedzi (po południu cena spadła), ale generalnie rynek trwał w marazmie. Indeksy jednak powoli zaczęły rosnąć, sygnalizując, że poniedziałkowy optymizm nie umarł. Pomagało niewątpliwie to, że rósł węgierski indeks BUX.
Ewidentnie podciągany na siłę był kurs BPH. Wczorajszy „Parkiet” przypomniał, że w czwartek zmienia się skład wiedeńskiego indeksu CECE, który stanowi instrument bazowy dla wielu funduszy. Wypada z niego BPH, więc dzisiaj może to zaszkodzić kursowi tego banku, a co za tym idzie i całemu WIG20. Zyskać powinien TVN – jego udział w indeksie wzrośnie. Najwyraźniej, wczoraj fundusze podciągały kurs, żeby ewentualny dzisiejszy spadek mniej zaszkodził indeksowi WIG20. Nie udało się. Sytuacja na świecie nie pozwoliła na utrzymanie kursu. Fatalnie zachowywał się kurs PKN (mimo wzrostu ceny ropy).
Tak czy inaczej, wystarczyło wzmocnienie jena, żeby indeksy wróciły do poziomu poniedziałkowego zamknięcia, a potem ruszyły na południe. Dane z USA bykom też pomóc nie mogły. Indeksy w Eurolandzie zaczęły spadać, kontrakty na amerykańskie indeksy również, a jen nadal się wzmacniał. To wszystko doprowadziło do przeceny, która jeszcze na pół godziny przed końcem sesji była całkiem spora. Początek sesji w USA, kiedy to wydawało się, że byki kontrolują sytuację, umożliwił jednak znaczne zredukowanie skali spadku.
Dzisiaj posiadacze akcji są w bardzo trudnej sytuacji. Wczorajsze spadki indeksów w USA, w połączeniu z trzyprocentową przeceną w Argentynie i Brazylii, oraz z bardzo słabym zachowaniem giełd azjatyckich, nie dają im wręcz żadnej szansy.
Początek sesji powinien być bardzo słaby. Potem być może nastroje się uspokoją, ale wszystko zależy od tego, co będzie się działo na rynku jena. Jeśli będzie się wzmacniał, to nie należy liczyć na zwrot na rynku. Osłabienie jena pomogłoby rynkowi, szczególnie, że gracze mogą liczyć na odbicie w USA. Jest ono bardzo prawdopodobne, bo przecież czwartkowo – piątkowy zestaw danych może być dla byków korzystny, więc, po co w środę nadal sprzedawać akcje?
Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji.
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion