Koniec carry trade?
2007-03-15 12:35
Przeczytaj także: Kredyty walutowe a ryzyko kursowe
Zmierzch dzisiejszego carry trade?
Przez ostatnie miesiące rynkami zawładnęła amnezja, błogi optymizm i złudne poczucie spokoju. Wszelkie kategorie ryzyka zanegowano, poddając się zbiorowej znieczulicy. Krótka pamięć i zwykła ignorancja mogą być brzemienne w skutki, gdyż sprężyna carry trade została naciągnięta do niewyobrażalnych rozmiarów. Trudno o precyzyjne szacunki, jednak różne źródła mówią o kilkuset miliardach dolarów zaangażowanych w omawiany proceder.
Nowe tysiąclecie zaowocowało wygenerowaniem potężnej lawiny taniego pieniądza, głównie przez banki centralne USA i Japonii. Powstał globalny nawis nadpłynności. Jednak o ile główna stopa dolarowa poszybowała z 1 do 5,25 proc., o tyle koszt jena uparcie tkwi w pobliżu zera. Ten stan rzeczy utrzymuje się mimo ewidentnych sygnałów świadczących o wychodzeniu gospodarki japońskiej z recesji trwającej od 1990 r. Zwiastuny te widać już od 2004 r., a najnowszym dobitnym świadectwem ożywienia jest roczny wzrost PKB o 4,8 proc. po IV kw. 2006. Wydatki konsumentów wzrosły w ujęciu kwartalnym o 1,1 proc. Ocieplenie widać także w sektorze japońskich nieruchomości.
Tymczasem jen pozostaje słaby wobec głównych walut. Dusi go masowa gra na jego spadek, w co walnie angażują się fundusze hedgingowe. Wspomniana publikacja dynamiki PKB zaowocowała przelotnym 3-procentowym umocnieniem jena do dolara, po czym kurs powrócił ponad 120. Spekulacyjny domek z kart tym razem jeszcze zdołał przetrwać ten ostrzegawczy podmuch wiatru, ale chyba już nie na długo. Początek tego roku przebiega pod znakiem narastającej presji gospodarczych mocarstw na umocnienie jena adekwatne do obrazu japońskiej gospodarki. Słaby jen pobudza japoński eksport, ale w skali globalnej pogłębia nierównowagę handlową. Wyraźnie widać, że słabość jena nijak się ma do nabierającego impetu ożywienia w Japonii.
Lód, po którym stąpają spekulanci lewarujący się tanim jenem staje się jeszcze cieńszy po serii złych amerykańskich danych makro. Bessa na tamtejszym rynku nieruchomości dopiero się zaczyna, wbrew niedawnym pobożnym życzeniom A. Greenspana i przedstawicieli branży budowlanej. Gwałtownie pogarsza się jakość kredytów hipotecznych, a zaczynające tanieć domy wkrótce podkopią machinę konsumpcji finansowanej pożyczkami. 28 lutego zrewidowano odczyt PKB za czwarty kwartał 2006 z 3,5 do 2,2 proc. Ten balast negatywnych informacji, od tylu miesięcy uporczywie ignorowany przez rynki finansowe, wkrótce przekroczy masę krytyczną. Recesja w USA jest bardziej prawdopodobna niż się powszechnie wydaje i kilka dni temu nawet sam A. Greenspan doznał olśnienia, przestrzegając przed jej zaistnieniem pod koniec br. A co będzie w przypadku, gdy wzrost PKB USA spadnie w okolice zera? Dolar będzie musiał uznać wyższość jena, a giełdami zawładnie bessa.
Konfrontując pogarszający się klimat makro w USA z wydarzeniami w gospodarce japońskiej trudno oprzeć się osądowi, że jenowo-dolarowa machina carry trade jest w fazie schyłku. Pozorne perpetuum mobile zaczyna się psuć, czego dowodem jest załamanie rynków z 27 lutego. Tego dnia jen umocnił się o 2 proc. względem dolara (ponownie do 118), a giełdy w USA spadły najsilniej od pamiętnego września 2001. Rynki wschodzące tąpnęły o ok. 5 proc. (chiński aż o 9). Przypadek? Tu nie ma przypadku. Stado zaczyna się ewakuować.
Warto także przywołać załamanie rynków z wiosny ubiegłego roku. Ówczesne spadki na rynkach wschodzących przekroczyły 20 proc. Równolegle pękła spekulacyjna bańka na miedzi i metalach szlachetnych. Turbulencje te zostały uprzedzone przez rynek walutowy: od połowy kwietnia do połowy maja ubr. dolar osłabł do jena o 8 procent. Klęska procederu carry trade powoduje największe załamanie właśnie na ryzykowniejszych emerging markets. Dlatego nie można ignorować japońskiego bata na spekulantów, jakim jest drożejący jen. Globalna, irracjonalna piramida finansowa dożywa swoich dni, podobnie jak wieloletnia hossa.
Przeczytaj także:
Strategia carry trade zbyt ryzykowna
oprac. : expander
Więcej na ten temat:
carry trade, kredyt walutowy, kredyt w obcej walucie, ryzyko walutowe, inwestowanie w waluty