Kredyty we frankach wciąż tańsze
2007-03-16 12:02
Przeczytaj także: Stopy procentowe i kursy walut 2006
Tylko przez ostatni rok koszt obsługi kredytów we frankach wzrósł o 13,8 proc., głównie za sprawą rosnących stóp procentowych w Szwajcarii. Raty we frankach – dla podanych przykładów – nadal są jednak o ok. 15 proc. niższe niż raty kredytów złotowych. Oznaczałoby to, że wysokość rat CHF i PLN – przy niezmienionych stopach procentowych – zrównają się jeśli frank podrożałby o 15 proc., do 2,78-79 PLN. Przed rokiem ta różnica wynosiła aż 25 proc. i frank musiałby podrożeć do 3,06 PLN aby raty się zrównały.
Możliwe scenariusze
Przy pomyślnym scenariuszu ta różnica między ratami utrzyma się lub nawet powiększy, kiedy w Polsce inflacja zacznie rosnąć i pociągnie za sobą także stopy procentowe. Oznaczałoby to, że już niebawem oprocentowanie kredytów złotowych także zacznie rosnąć, a różnica między frankiem
i złotym ponownie zacznie rosnąć na korzyść franka. To jednak bardziej życzeniowy, niż realistyczny scenariusz.
Ostatnie dni na rynku walutowym obnażyły wiele niebezpieczeństw, które stoją przed kredytobiorcami zadłużonymi w CHF. Mowa o zjawisku globalnym nazwanym carry trade. Inwestorzy światowi dotąd chętnie pożyczali pieniądze w krajach o niskich stopach procentowych (Japonia, Szwajcaria) i inwestowali ten tani kapitał na innych rynkach. Częścią tego zjawiska są także Polacy masowo zaciągający kredyty w CHF, aby sfinansować kupno mieszkań.
Skutkiem takich działań był spadek notowań franka i jena wobec głównych walut światowych (dolar, euro), odczuwany także w Polsce – jeszcze trzy lata temu frank kosztował 3 PLN, dziś jest o 20 proc. tańszy. To m.in. efekt carry trade, choć oczywiście także spadającej w Polsce inflacji i mnóstwa innych pozytywnych rzeczy, które w polskiej gospodarce się wydarzyły. Ale to już historia. Od czterech miesięcy frank przestał tanieć wobec złotego – obserwujemy stabilizację na rynku walutowym.
Ale przed dwoma tygodniami została ona zakłócona – oto globalni inwestorzy martwiąc się o swoje zyski zaczęli pozbywać się akcji na rynkach wschodzących i spłacać pożyczki w jenach i frankach. To zjawisko może potrwać w czasie, tak długo jak długo trwał proces odwrotny, ale jest realnym zagrożeniem dla posiadaczy kredytów walutowych.
Nie jest to jedyny ból głowy. Potencjalny wzrost inflacji w Polsce oznaczałby wzrost stóp procentowych, lecz także spadek cen obligacji – także tych posiadanych przez inwestorów zagranicznych. Reakcją na podwyżki stóp w Polsce może być zwiększona podaż obligacji i osłabienie złotego – także wobec franka.
Już kilka miesięcy temu uważaliśmy, że nadarza się dogodna okazja – frank jest nadal w okolicach poziomów najniższych od pięciu lat – do przewalutowania kredytów na złote i pozbycia się ryzyka kursowego. To nadal dobre rozwiązanie dla osób, które szukają bezpieczniejszych – choć nieco droższych – rozwiązań kredytowych.
1 2
oprac. : Emil Szweda / Open Finance