Rynek walutowy 12-16.03.2007

Przeczytaj także: Rynek walutowy 1-28.02.2007

Niepewność oraz obawy o stan największej gospodarki świata, jakie zasiały opublikowane we wtorek dane z amerykańskiego rynku kredytów hipotecznych, wisiały nad rynkiem już do końca tygodnia, stopniowo zniechęcając inwestorów do dolara. Kolejnym ważnym wydarzeniem, które miało potencjał do wywołania zawirowań na rynku była, zawsze uważnie śledzona przez uczestników rynku, piątkowa publikacja inflacji CPI w Stanach. Pod wpływem tych fundamentalnych informacji, inwestorzy podejmowali swoje decyzje w ubiegłym tygodniu.

Początek tygodnia nie zapowiadał fajerwerków, jednak raport z rynku kredytów hipotecznych wywołał burzę. Zgodnie z tym raportem sytuacja kredytobiorców, zwłaszcza tzw. sub-prime, czyli nie posiadających tradycyjnie rozumianej zdolności kredytowej, jest coraz gorsza i coraz więcej z nich nie spłaca zaciągniętych zobowiązań. Negatywny efekt wzrostu wartości nie spłacanych kredytów może rozlać się na całą gospodarkę, stając się tym samym, kolejnym czynnikiem zagrażającym koniunkturze w największej światowej gospodarce. Takie dane oczywiście musiały wywołać gwałtowną reakcję inwestorów, którzy zgodnie odwrócili się od dolara, doprowadzając do silnego wzrostu kursu EURUSD w ciągu całego tygodnia.

Obawy o stan gospodarki amerykańskiej oczywiście znalazły odzwierciedlenie w wycenie akcji notowanych na giełdach całego świata. We wtorek po południu taniały akcje spółek notowanych na giełdach USA, co przyniosło efekt w postaci ok. 2% spadków głównych indeksów tamtejszych giełd. Wyprzedaż przeniosła się również na inne rynki, począwszy od azjatyckich, gdzie główne indeksy w nocy ze środy na czwartek spadły o ok. 3-4%, a skończywszy na rynkach europejskich, gdzie przecena na rozwiniętych rynkach Europy Zachodniej sięgnęła ponad 2%.

Zadziwiająco mocna była w tym czasie warszawska GPW. Za sprawą arbitrażystów, którzy uaktywnili się przed wygaśnięciem kontraktów (w piątek), oraz pojedynczej transakcji tuż przed końcem sesji, GPW nie tylko obroniła się przed spadkami, lecz również wzrosła o ok. 0,85%.

Czwartek przyniósł uspokojenie nastrojów, co skutkowało mniejszą zmiennością kursów, jednak EURUSD kontynuował wzrosty, atakując powoli poziom oporu zlokalizowany w okolicach 1,3230-40. Przełamanie tego poziomu nastąpiło dopiero w nocy z czwartku na piątek, kiedy to do handlu przystąpili inwestorzy z Azji, którzy zachęceni pokonaniem ważnego technicznego poziomu oporu, wywindowali kurs EURUSD aż do poziomu 1,33. Taki obrót spraw zniechęcił do dolara także inwestorów podczas europejskiej części sesji, przez co nastąpiła jeszcze jedna wzrostowa fala w okolice 1,3340, gdzie kurs eurodolara natrafił na silny opór.