Fed: stopy procentowe bez zmian?
2007-04-10 12:51
Przeczytaj także: Angel Gurria: FOMC może jesienią obniżyć stopy procentowe
Żeby jednak dokładnie zrozumieć, co miało wpływ na poniedziałkowy handel trzeba przypomnieć sobie, co działo się na rynku w czwartek i w piątek (w ten ostatni dzień rynki były zamknięte). W czwartek kurs EUR/USD ruszył gwałtownie na północ. Najbardziej prawdopodobne było, że rynek chciał wyprzedzić raport z rynku pracy, a po pokonaniu oporu na 1,34 włączyły się zlecenia wynikające z analizy technicznej. Dzięki temu wydawało się, że poważny opór techniczny został przełamany, a kurs EUR/USD otworzył sobie drogę do bicia rekordu wszech czasów. Była to jednak, jak na razie, tylko pułapka, o czym niżej. Na amerykańskim rynku akcji wcale nie widać było w czwartek, że sesja była przedświąteczną, ostatnią w tygodniu i do tego poprzedzającą piątkową publikację danych z rynku pracy. Gracze nie boją się już niczego. Indeksy rosły przełamując poważne opory techniczne.W piątek okazało się, że w marcu ilość miejsc pracy wzrosła o 180 tysięcy (oczekiwano wzrostu o 120 tys.), a stopa bezrobocia spadła z 4,6 do 4,4 proc. (w warunkach europejskich odpowiadałoby to bezrobociu bliskiemu 9 proc.). Zweryfikowano też w górę dane z poprzedniego miesiąca. Ten raport doprowadził obserwatorów rynku do konfuzji. Gospodarka zwalnia, inflacja rośnie, a rynek pracy jest w doskonałej formie, mimo że subindeksy rynku pracy raportów instytutu ISM sygnalizowały, że jest bardzo słaby. Jak w to wierzyć? I w co wierzyć? Jedno jest pewne: Fed nawet przez chwilę nie będzie rozważał obniżki stóp procentowych. Dobrze, jeśli nie będzie myślał o podwyżce. To nie jest dobra informacja dla rynku akcji. Niezła zaś jest dla dolara, który w piątek wyraźnie zyskał wracając pod krytyczny poziom 1,34 USD.
Kontrakty na amerykańskie indeksy po publikacji tego raportu rosły sygnalizując, że w poniedziałek rynek weźmie te dane za dobrą monetę. Podobnie odczytały to giełdy azjatyckie, gdzie większość indeksów w poniedziałek rosła (np. japoński Nikkei), a indeks z Szanghaju wzrósł o ponad dwa procent bijąc kolejny rekord wszech czasów. To wszystko zapowiadało, że rynek amerykański będzie kontynuował hossę, ale pojawiły się czynniki, które na początku sesji hamowały zapędy byków. Przede wszystkim szybko rosła rentowność amerykańskich 10-letnich obligacji skarbowych. Ten wzrost rentowności wynikał oczywiście, z lepszego od prognoz raportu z rynku pracy. Ponieważ rentowność rośnie od połowy marca to gracze zaczęli się obawiać wzrostu rynkowych stóp procentowych.
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion