Handel zagraniczny w USA: większy deficyt?
2007-04-13 09:52
Przeczytaj także: Obawy FOMC: inflacja i spowolnienie gospodarki
Zmiana kierunku EUR/USD doprowadziła przed południem do równie nieznacznego osłabienia złotego, ale późniejsze, znaczne osłabienie dolara na rynkach międzynarodowych pomogło naszej walucie. Kurs USD/PLN spadł do poziomu najniższego od 10 lat (chociaż niewiele niższego niż w grudniu zeszłego roku). W stosunku do euro nasza waluta nieznacznie straciła.Dziś u nas także będą opublikowane dane makro. Dowiemy się, jaki w lutym był bilans płatniczy oraz jak w marcu wzrosły ceny. Oba te raporty nie powinny mieć jednak większego znaczenia dla graczy na rynkach finansowych. Być może bilans płatniczy wywoła krótkoterminowe ruchy na rynku walutowym, ale jeśli chodzi o inflację, to ministerstwo finansów przygotowało już wszystkich do wzrostu o 2,4 proc. (podobno ma to być „górka cenowa”).
Z tego wynika, że dane musiałyby zdecydowanie odbiegać (w górę) od prognoz, żeby zaszkodzić złotemu. Gdyby nie publikacja ważnych danych z USA (szczególnie inflacja PPI i bilans handlowy) to można by oczekiwać przedweekendowej realizacji zysków i osłabienia złotego. Jednak w tej konkretnej sytuacji decyzja przyjdzie zza Oceanu. Kierunek na rynku walutowym zostanie ustalony dopiero po 14.30.
W czwartek GPW, podobnie jak inne rynki europejskie, rozpoczęła dzień od spadku indeksów. Jednak gracze potraktowali ten spadek jako okazję do kupna akcji mając nadzieję na powtórzenie środowego scenariusza, kiedy to początkowy spadek szybko zamienił się w spory wzrost. Liderami były nadal KGHM i PKN. Pogorszenie sytuacji na rynkach Eurolandu zahamowało jednak również u nas popyt i WIG20 wrócił do poziomu środowego zamknięcia, a potem rozpoczęła się regularna korekta. Najbardziej traciły tak mocno już przegrzane akcje małych spółek (mocno spadł indeks cenowy i MWIG40). Bardzo słaby był też sektor bankowy.
Szczególnie niepokoić mogły olbrzymie obroty, które najczęściej potwierdzają kierunek ruchu indeksów. Jest to jednak na razie tylko zaniepokojenie, bo nie powstała żadna formacja techniczna, która zapowiadałaby kontynuację spadków. Dzisiaj bykom pomoże wczorajsze zakończenie sesji w USA oraz duży wzrost ceny ropy. Spadek ceny miedzi został wczoraj zlekceważony, a dzisiaj wystarczy, żeby dalej nie spadała, żeby naszemu rynkowi nie szkodzić. Wszystko sprzyja bykom, ale rozstrzygnięcie i tak zapadnie dopiero po publikacji danych makro w USA.
oprac. : Piotr Kuczyński / Xelion